Żużel. Drgnął czy nie drgnął? GKSŻ reaguje na zamieszanie ze startami

WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / na zdjęciu: Stadion Olimpijski we Wrocławiu
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / na zdjęciu: Stadion Olimpijski we Wrocławiu

Kibice żużlowi mają dość zamieszania z procedurą startową i regularnie przerywanymi startami. Zwłaszcza że często zawodnicy karani są za świetny refleks. GKSŻ postanowiła zareagować i niewykluczone, że wkrótce czekają nas zmiany.

Kilka lat temu żużlowe władze wypowiedziały wojnę żużlowcom czołgającym się pod taśmą i próbującym ukraść moment startowy. W ten sposób w regulaminie pojawił się zapis o ostrzeżeniu, które otrzymuje sprawca zamieszania na polach startowych.

Ostrzeżenie stało się batem na zawodników próbujących oszukiwać. Po zgromadzeniu jednego żużlowiec musi się pilnować. Jeśli przed którąś z gonitw sędzia dopatrzy się z jego strony nieprawidłowego ruchu, dochodzi do przerwania procedury startowej i wykluczenia zawodnika z powtórki.

To, co pięknie brzmi w założeniu, w praktyce stało się koszmarem dla wszystkich - sędziów, kibiców i ekspertów telewizyjnych. Arbitrzy zaczęli się bowiem przyglądać najmniejszym ruchom pod taśmą, a niektórzy wprowadzili nawet do żużlowego słownika pojęcie "mikroruch". Oznacza ono minimalne ruszenie się zawodnika na polu startowym, dostrzegalne niejednokrotnie po przeanalizowaniu kilku powtórek telewizyjnych i to w zwolnionym tempie.

ZOBACZ WIDEO Unia nie zdenerwowała Smektały aneksem. Będzie rozmawiał o nowym kontrakcie

Kibicom nowe przepisy zaczęły się coraz mniej podobać. Przerywane starty wydłużają zawody, a dodatkowo bardzo często zawodnicy są karani za świetny refleks - tak było ostatnio chociażby w przypadku Jasona Doyle'a czy Tobiasza Musielaka. W niedawnych meczach obaj żużlowcy stali nieruchomo pod taśmą, popisali się fenomenalnym refleksem, za co sędzia "ukarał" ich powtórzeniem wyścigu.

Dlatego też GKSŻ postanowiła zareagować na to, co ostatnio dzieje się na stadionach żużlowych. - Ponieważ obserwuję coraz większe kontrowersje w zakresie procedury startowej podczas zawodów ligowych, po rozmowie z prezesem PZM Michałem Sikorą i szefem sędziów Leszkiem Demskim, powołuję w imieniu GKSŻ zespół roboczy, który powinien opracować założenia procedury startowej, dzięki której zniwelujemy ilość kontrowersji w zakresie oceny decyzji sędziowskich - ogłosił w serwisie polskizuzel.pl Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ.

Przewodniczącym zespołu, który zajmie się procedurą startową został Leszek Demski. Ma on zaprosić do współpracy dwóch sędziów z aktualnymi papierami. Do tego grona zaproszeni zostaną też trener kadry juniorów Rafał Dobrucki, wiceprezes Ekstraligi Żużlowej Ryszard Kowalski oraz przewodniczący stowarzyszenia zawodników Krzysztof Cegielski.

- Zespół powinien przedstawić opracowany projekt w zakresie procedury startowej, który zminimalizuje negatywne oceny pracy sędziów przez nasze środowisko, w terminie do końca października bieżącego roku, który to zostanie przedłożony do zaopiniowana przez Prezesa EŻ i Przewodniczącego GKSŻ - dodał Szymański.

Oznacza to, że szanse na to, że nowe regulacje wejdą w życie jeszcze w sezonie 2020 są niewielkie. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że najpóźniej od przyszłego roku będziemy się z powrotem emocjonować akcjami na torze, a nie tym, czy ktoś stał nieruchomo pod taśmą.

Czytaj także:
Nicki Pedersen nie szuka tanich wymówek
W Tarnowie marzą o powrocie Kołodzieja

Źródło artykułu: