Pod koniec czerwca, w meczu MrGarden GKM Grudziądz - PGG ROW Rybnik (58:32), Andrzej Lebiediew złamał kość podudzia. Po dwóch miesiącach stanął na nogi i wraca do Rybnika, by walczyć o skład na spotkanie z Fogo Unią Leszno. Po kontuzji nie ma śladu, więc jeśli na treningu będzie lepszy od kolegów, to dostanie swoją szansę.
Oczywiście wcześniej Lebiediew musi jeszcze przejść testy na koronawirusa. Zawodnik już od kilku dni jest w reżimie sanitarnym, który polega między innymi na tym, że raz dziennie podaje lekarzowi klubowemu temperaturę. Opisuje też ogólny stan zdrowia. Badanie na COVID-19 będzie miał robione w środę rano. Najpóźniej w piątek będą wyniki. Negatywny oznacza powrót do treningów z kolegami z drużyny.
Warto wspomnieć, że w trakcie nieobecności Lebiediewa spekulowano, iż może on odejść z PGG ROW-u i zasilić pierwszoligowy Lokomotiv Daugavpils. Prawda jest jednak taka, że regulaminowo było to niemożliwe. Przypomnijmy, że Lebiediew jest zawodnikiem wypożyczonym z Betard Sparty Wrocław do PGG ROW-u. Dwóch wypożyczeń w jednym sezonie być nie może.
GKSŻ dopuszcza wyjątki w wypożyczeniach jedynie w przypadku juniorów. Taki Kamil Nowacki trafił z Moje Bermudy Stali do PGG ROW-u, choć wcześniej gorzowski klub wypożyczył go ze stowarzyszenia KS Stal. W związku poszli młodzieżowcowi na rękę. Uznano, że skoro w Stali nie ma dla niego miejsca, a w ROW-ie ma szansę się rozwijać, to czemu nie.
Czytaj także:
Skoro Stali nie ukarano walkowerem za pożar, to dlaczego ma to spotkać Włókniarza?
Samotność prezesa Świącika po torowej wpadce
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bohater kolejki mówi, że prezesom brak odwagi