3. miejsce w drugiej rundzie cyklu Grand Prix zajął Bartosz Zmarzlik. Aktualny indywidualny mistrz świata po słabszym początku zdołał wrócić na odpowiednie tory i awansował do finału. W nim po słabszym starcie musiał zaciekle walczyć z Taiem Woffindenem i Fredrikiem Lindgrenem. Udało się wyprzedzić 34-letniego Szweda i tego wieczora na podium oglądaliśmy dwóch Polaków.
- Fajny wieczór. Dzisiaj dużo lepszy niż wczoraj. Aczkolwiek perfekcyjnie jeszcze się nie czułem. Cieszę się, że z Maćkiem (Janowskim, dop. SM) zrobiliśmy biało-czerwone podium. Z tego można wyciągnąć pozytywy. Najważniejsze, że pojechałem troszkę lepiej niż wczoraj i to jest dla mnie plus. Jutro jest nowy dzień i szykujemy się do następnych rund - przyznał Bartosz Zmarzlik na antenie Canal+ Sport.
- Silnik z wczoraj poszedł jako trzecia sztuka, ale mimo wszystko jest on wspaniałym silnikiem. Tylko po prostu jego charakterystyka nie odpowiadała temu torowi. Ostatnio dużo na nim jeździłem i nieskromnie mówiąc, to wiadomo jak dużo biegów na nim wygrywałem, a głowa wierzy, że tutaj też tak będzie. Dzisiaj korzystałem z dwóch innych silników i próbowałem je doregulować. Nie ma jednak takich ustawień i silników, które będą bardzo szybkie na wszystkich torach.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga. Patryk Dudek zmierzył się z quizem!
- Wczoraj powiedzieliśmy sobie w teamie, że nie rozmawiamy o turnieju, bo każdy na gorąco "strzela" co uważa za słuszne w danym momencie. Jak się pójdzie spać i wyśpi się, to rano na chłodno można przeanalizować to i tak zrobiliśmy. Fajnie, że się udało wyciągnąć wnioski.
- Chciałbym podziękować wrocławskim kibicom. Była świetna atmosfera, szkoda że nie mógł być pełen stadion. Dziękuję bardzo, trzymajcie za nas Polaków kciuki, a my będziemy "cisnąć" tyle, ile się da - zakończył.
Zobacz także:
Kolejarz O. Wolfe. Goście bez szans w starciu z opolanami [NOTY]
Dariusz Śledź ograł Piotra Żyto. Stanisław Chomski robi wszystko, żeby wejść do play-offów [RANKING MENADŻERÓW]