#MagazynBezHamulcow. Dlaczego Świderski wziął robotę we Włókniarzu? Czy żużlowi grożą kolejne afery technologiczne?

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Maciej Janowski, Vaclav Milik. Przed nimi Piotr Świderski.
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Maciej Janowski, Vaclav Milik. Przed nimi Piotr Świderski.

W czwartek zapraszamy na świeżutki #MagazynBezHamulcow (godz. 12). Na gorące krzesła Ostafińskiego siądą od poniedziałku pieszczotliwie nazwany Copperfieldem żużla - Piotr Świderski oraz nitro mechanik Grigorija Łaguty - Dariusz Sajdak.

Od piątku i pierwszego tegorocznego weekendu z cyklem Grand Prix we Wrocławiu czołówki mediów żużlowych zdominował temat opon. Roboczo i żartobliwie ochrzczony "Mitasgatem" i "Anlasgatem". Od nazw producentów, czyli sprawców całego zamieszania.

Różnica w miękkości ogumienia na korzyść tureckiej firmy ma dawać przewagę zawodnikom na nich startujących. Czy tak rzeczywiście jest? Kiedyś ktoś powiedział, że długość ma znaczenie, ale czy miękkość w takim razie też?

O zdanie zapytamy Dariusza Sajdaka, mechanika Grigorija Łaguty, który przy okazji wychodzących skandali z rzekomym dopingiem technologicznym zawsze jest na cenzurowanym, a jego nazwisko pada zazwyczaj w pierwszej kolejności.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Co Artiom Łaguta ma wspólnego z Leo Messim?

Czy to już paranoja, enta burza w szklance wody, a może żużlowcy w pogoni za wynikiem zrobią dosłownie wszystko i dlatego próbują łapać się następnych wydawałoby się trudno wykrywalnych sztuczek. Czy grożą nam kolejne afery?

Zastanowimy się, czy przypadkiem nie za dużo mówimy o kontrolach, a za mało w tym kierunku robimy i zawodnicy czują się po prostu bezkarni. Kilka badań z rzędu i pewne nawyki zostałyby utemperowane?

Korzystając z obecności Sajdaka nie sposób nie ominąć jego żartu z butelką nitro w boksie Łaguty w trakcie jednego z meczów ligowych. Kto na niego wpadł i, czy dostawał telefony od znajomych, żeby schował niefortunny przedmiot, bo właśnie strzelili sobie samobója

Sajdak powie również, czy Laguta pamięta jeszcze co to jest próbny start, jak odbierają wieczne podejrzenia środowiska, czy już się przyzwyczaili. Czy czarnemu sportowi uda się odkleić łatkę, którą obrazuje słowo oszustwo. Tylko w tym roku były mniej lub bardziej głośne awantury o różne kolory paliwa, trzy wężyki wychodzące z beczki z metanolem, czy kombinacje na limiterach.

Drugim gościem #MagazynBezHamulcow będzie człowiek sukcesu. Jedyny niepokonany menedżer w PGE Ekstralidze. Facet, który do Eltrox Włókniarza Częstochowa przyniósł ze sobą czarodziejską różdżkę i obudził nowych podopiecznych z letargu.

W ciągu zaledwie kilku dni po odejściu Marka Cieślaka założył jego ciężkie buty i niespodziewanie wygrywając w Lublinie uniósł się w nich nad ziemie przywracając ekipie spod Jasnej Góry nadzieje na play-off. W skrócie - Piotr Świderski. Czy ma w sobie coś z cudotwórcy?

Wydaje się, że jeszcze niedawno bardzo lubiany ekspert telewizyjny nie boi się trudnych zadań oraz wyzwań. Przed sezonem był już bliski przyjęcia posady w PGG ROW-ie Rybnik, a teraz nie miał obiekcji, żeby objąć częstochowski zespół po walkowerze z Moje Bermudy Stalą, który był pokłosiem słynnej "zabawy" z domowym torem.

Świeżak wśród menedżerskiej braci zdradzi, kiedy pierwszy raz skontaktował się z nim prezes Michał Świącik, ile zajęło mu przemyślenie propozycji zanim zdecydował się parafować umowę i co w ogóle skusiło, aby objąć pełną gwiazd i trudnych charakterów drużynę.

Sławomir Kryjom oraz m.in. Jarosław Galewski (WP SportoweFakty) opowiedzą nam ładnie o niezwykle interesującej sytuacji w tabeli PGE Ekstraligi. O batalii o play-off, jakiej dawno nie było.

CZYTAJ TAKŻE: Kasprzak kupił silnik od Bellego
CZYTAJ TAKŻE: Mrozek mówi, jaki będzie cel ROW-u na sezon 2021

Źródło artykułu: