Żużel. Koronawirus nie zniknął, ale oni reżim sanitarny mieli w nosie. Za to musi być kara [KOMENTARZ]

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki. / Na zdjęciu: Przemysław Liszka, Mateusz Świdnicki, Damian Stalkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki. / Na zdjęciu: Przemysław Liszka, Mateusz Świdnicki, Damian Stalkowski

To działo się na finale Srebrnego Kasku. Zawodnik Sparty Przemysław Liszka i team Wiktora Lamparta złamali regulamin sanitarny. Mieli problemy z prawidłowym noszeniem maseczek, menadżer Lamparta pytał, po co w ogóle są obostrzenia na zawodach.

Wszyscy pamiętamy, z jakimi kłopotami startował w tym roku sezon żużlowy. Ministerstwo sportu zgodziło się na uruchomienie rozgrywek pod warunkiem przestrzegania rygorów sanitarnych. Wszystko z powodu koronawirusa, który mimo obostrzeń nie zniknął. Nadal mamy dzienny wysoki przyrost zachorowań. W poniedziałek mieliśmy 302 nowe przypadki, ale były i takie dni września, gdzie zakażonych było dwa razy więcej. Jak się okazuje, dla Przemysława Liszki, zawodnika Betard Sparty Wrocław i Rafała Trojanowskiego, menadżera i mechanika Wiktora Lamparta, te dane nie mają żadnego znaczenia. Pokazali to na finale Srebrnego Kasku.

Jak się dowiedzieliśmy, osoby funkcyjne na wspomnianych zawodach miały duży problem z wymienionymi przez nas osobami. Tak Liszka, jak i team Lamparta, mimo wielokrotnie zwracanej uwagi, mieli źle założone maski. Pytali, po co ten regulamin. Tłumaczyli, że przecież w aucie jadą w czterech i nie mają założonych masek, więc po co mają je nosić na zawodach.

Najwyraźniej panowie zapomnieli, co działo się nie tak dawno w trakcie koronawirusowego alertu w Rybniku, gdzie z powodu zakażenia jednej z osób funkcyjnych trzeba było przekładać mecze PGG ROW-u i Fogo Unii Leszno. Zawodnicy obu drużyn trafili na izolację, trzeba było wykonać ponowne testy. Dodatkowo zarządzono ekspresowe badanie Adriana Miedzińskiego, który w PGG ROW-ie startował jako gość. Wszystko po to, żeby mógł on pojechać w meczu swojego podstawowego klubu, eWinner Apatora Toruń.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga. Patryk Dudek zmierzył się z quizem!

Ostatecznie w Rybniku skończyło się na tym jednym zakażeniu, bo znakomicie zadziałały procedury. Te same, których przestrzeganie kwestionowali Liszka z Trojanowskim. Strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby w parku maszyn nie było wydzielonych stref, gdyby nie przestrzegano zasad dystansu społecznego, nie noszono maseczek i nie było Komisarzy Sanitarnych. Te i inne reguły sprawiają, że liga, mimo pandemii, zbliża się szczęśliwie do końca rundy zasadniczej.

GKSŻ powinna teraz przykładnie ukarać obu panów. W innym razie mogą się pojawić kolejni kwestionujący regulamin, dzięki któremu przeżywamy w tym sezonie żużlowe emocje. Co więcej, dzięki temu regulaminowi tak Liszka, jak i Trojanowski mają pracę i pieniądze. Aż dziw bierze, że ta oczywista prawda do nich nie dociera. Dlatego więcej odpowiedzialności panowie.

Czytaj także:
Play-off dla Stali na wyciągnięcie ręki, ale Unia musi pomóc
Zmarzlik wciąż jak Waloszek. Komentarz po finale IMP

Komentarze (60)
avatar
Jerzy Figiel
8.09.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Ostafiński następnym nawiedzonym. Po co te głupie maseczki? Czemu one mają służyć? Idiota wymyślił wirusa i każe nosić maseczki, które przed niczym nie chronią i następni tacy jak Ostafa powiel Czytaj całość
avatar
STAL-Bosman
8.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Dariusz O. ma dzisiaj dzień geniusza. Przechodzi go bezobjawowo. ;) 
avatar
marcin1ja1
8.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Bez-objawowa choroba to coś strasznego. To siada na psychice, ponieważ człowiek nawet nie wie czy został zarażony tym śmiercionośnym wirusem. Choroby nowotworowego to przy koronie to lekki kata Czytaj całość
avatar
pezet83
8.09.2020
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Korona-ściema, a nie korona-wirus 
avatar
Blaszka Torun
8.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ci zawodnicy i ludzie z teamow zadali logiczne pytanie, ktorego Dariusz tradycyjnie nie skumal.