W 2019 roku Grzegorz Zengota przeniósł się do ówczesnego beniaminka - Motoru Lublin, by pomóc mu w walce o utrzymanie. Na krótko przed PGE Ekstraligą żużlowiec doznał jednak kontuzji, która wykluczyła go ze startów.
Na początku nie było wiadomo, jak poważny jest to uraz. Z czasem w eterze pojawiały się coraz bardziej negatywne informacje dotyczące stanu zdrowia Zengoty. Niektórzy wieścili nawet, że zawodnik nie wróci na tor.
Jak się okazało, tak złe diagnozy nie były bezpodstawne. Mianowicie sam zainteresowany opublikował jakiś czas temu zdjęcia swojej kontuzjowanej nogi, by pokazać, w jaki sposób udało się ją uratować. W pewnym momencie kończyna wyglądała fatalnie, a znaczną część prawej stopy i kostki pokrywały czarne płaty skóry.
Po serii złych informacji zaczęły pojawiać się również te dobre. Nie tak dawno żużlowiec ogłosił, że odnowił licencję, co wyraźnie wskazuje na jego powrót do ścigania. Z tego powodu pojawiły się plotki, gdzie mógłby dołączyć podczas aktualnego sezonu.
Na razie najważniejszy jest jednak sam powrót do rywalizacji. Na razie żużlowiec nie ma okazji wystąpić jako oficjalny uczestnik zmagań. Ostatnio Zengota pojawił się na torze w Rzeszowie, trenując już na motocyklu. Wybór miasta nie dziwi, gdyż to właśnie tam 32-latek przechodził rehabilitację.
Wszystko wskazuje zatem na to, że od przyszłego sezonu zielonogórzanin będzie cieszył oko swoją jazdą. Niektórzy chcieliby nawet, ażeby zawodnik wskoczył do składu Motoru na decydujące mecze. Takie plany są chyba jednak myśleniem życzeniowym, niemniej jednak w walce Zengoty o powrót do ścigania ponownie widać znaczące postępy.
Czytaj także:
Żużel. Piotr Szymański mówi o powrocie Macieja Janowskiego do kadry i zdradza, co mistrz napisał kiedyś w ankiecie
Żużel. Koronawirus nie zniknął, ale oni reżim sanitarny mieli w nosie. Za to musi być kara [KOMENTARZ]
ZOBACZ WIDEO Żużel. Stal nie zachowuje się w porządku rozmawiając z Jackiem Holderem o kontrakcie