[b]
Falubaz uratowany, ale o spokoju mowy nie ma[/b]
Motor Lublin już był w ogródku, już witał się z gąską, ale to nie on a RM Solar Falubaz Zielona Góra znalazł się w pierwszej czwórce PGE Ekstraligi. Myszy zostały uratowane przez Patryka Dudka, który wygrał nad Bystrzycą wyścig trzynasty, a potem ten decydujący. Do połowy meczu zielonogórzanie jechali tzw. swoje. Kontuzji doznał jednak Martin Vaculik, stanął w miejscu Michael Jepsen Jensen, w kratkę jechał poobijany Dudek i w ruch poszły rezerwy taktyczne. Udało się zdobyć 38 punktów i osiągnąć cel, ale przed półfinałem nie jest tak, że nie ma zmartwień.
Problemy nie zniknęły z obcokrajowcami. Antonio Lindbaeck delikatnie drgnął do przodu, co pokazał Lublin i ponadto praskie turnieje Grand Prix, ale to wciąż jest ogromna zagadka. Jepsen Jensen jedzie jak w kalejdoskopie. Dudek i Vaculik wsparci Piotrem Protasiewiczem muszą więc liczyć się z tym, że to na nich ponownie będzie spoczywać główny ciężar zdobywania punktów. Tutaj nic nie ulega zmianie.
W końcu ta obiecująca młodzież. Skuteczny Norbert Krakowiak i znajdujący się ostatnimi czasy w wysokiej dyspozycji Mateusz Tonder zdobywają średnią po 8 punktów na spotkanie w tym sezonie. Gdyby tak zdobyli tyle w niedzielę w pierwszym starciu play-off, trener Piotr Żyto nie mógłby narzekać, a szanse Falubazu na dobry wynik znacząco mogłyby wzrosnąć.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Sprawa Drabika to niebezpieczny precedens. Nie powinno to trwać tak długo
Tercet Polaków kluczem do sukcesu mistrzów
Fogo Unia Leszno została w rundzie zasadniczej dwukrotnie zaskoczona przez półfinałowego przeciwnika. Raz, że męczyła się z nim u siebie (47:43), a dwa, że na wyjeździe niewiele miała do powiedzenia i przegrała najwyżej od trzech lat (38:52), tracąc też bonus - też pierwszy od trzech lat. Czy Unia może czuć z tego powodu niepokój? W pewnym sensie tak, bo wyniki z najbliższym rywalem miały prawo naruszyć pewność siebie, która od trzech lat biła od Byków.
Kluczem do tego, by osiągnąć w Zielonej Górze znacznie lepszy wynik, niż było to 14 dni temu, będzie postawa trójki krajowych seniorów: Janusza Kołodzieja, Bartosza Smektały i Piotra Pawlickiego. Przy ostatniej wizycie przy W69 zdobyli łącznie zaledwie 13 punktów, z czego sam kapitan 8. Szczególnie dla Kołodzieja tegoroczne wyjazdy są gehenną. Czterokrotny indywidualny mistrz Polski osiągnął średnią biegową 1,321. W sezonie 2019 było to... 2,024.
Emil Sajfutdinow musi otrzymać znacznie poważniejsze wsparcie od wyżej wymienionych (średnia meczowa tego tercetu poza domem w tym roku to 18-19 "oczek") i przy okazji Dominika Kubery, by przed rewanżem w Lesznie obrońcy mistrzowskiego tytułu nie musieli drżeć o awans do finału.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Grand Prix. Wymowny SMS Komarnickiego do mamy Zmarzlika
Grand Prix. Premier Morawiecki pogratulował Zmarzlikowi i... Gollobowi