Żużel. Hit w pigułce. Fogo Unia Leszno w mistrzowskiej formie zdemolowała rywala. To był nokaut

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej

Fogo Unia Leszno zaprezentowała mistrzowską formę i wjechała do finału PGE Ekstraligi. Żużlowcy prowadzeni przez Piotra Barona zdeklasowali w rewanżowym półfinale RM Solar Falubaz Zielona Góra 57:33. Tylko juniorzy notowali wpadki.

[b]

KOMENTARZ.[/b] Mistrzowie Polski z Leszna byli zdecydowanym faworytem tej konfrontacji, jednak spodziewaliśmy się dużo bardziej wyrównanego meczu. Zielonogórzanie przecież w lipcu na torze Fogo Unii spisali się naprawdę dobrze i solidnie postraszyli gospodarzy. W poniedziałkowy wieczór nie mieli żadnych szans, bo podopieczni Piotra Barona pojechali jak z nut. To był prawdziwy nokaut (57:33). Szkoleniowiec leszczynian w formacji seniorskiej nie miał słabego punktu. Kilka wpadek zanotowali tylko młodzieżowcy, nie był to dzień Dominika Kubery.

W RM Solar Falubazie Zielona Góra należy pochwalić przebłyski Martina Vaculika oraz Piotra Protasiewicza. Kompletnie nie sprawdził się pomysł z gościem Rohanem Tungate'em, co pokazuje, że wciąż jest przepaść pomiędzy PGE Ekstraligą a eWinner 1. Ligą. Najbardziej zawiódł ten, który dał play-offy ekipie z Winnego Grodu, czyli Patryk Dudek. Cóż, zielonogórzanie przegrany półfinał z leszczynianami musieli brać pod uwagę, teraz na osłodę pozostanie im walka o brązowe medale.

BOHATER. Bartosz Smektała. Uzbierał 12 punktów z dwoma bonusowymi, co sprawia, że otarł się o komplet punktów. W tej rubryce równie dobrze mogli znaleźć się inni zawodnicy Fogo Unii - Piotr Pawlicki, Emil Sajfutdinow czy Jaimon Lidsey, ale trzeba pochwalić wyczyn 22-letniego żużlowca. Smektała udźwignął ciężar tego spotkania i po raz kolejny pokazał, że rozwija się niemal wzorowo. W jednym wyścigu przyjechał za plecami Vaculika, jednak nie jest to dla niego żadna ujma. Rewelacyjny występ seniora leszczynian.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Nowy regulamin miał pomóc beniaminkowi. W Apatorze zburzył jednak koncepcję składu

AKCJA MECZU. Podobać się mogła przede wszystkim akcja Janusza Kołodzieja, który w czwartym biegu wykonał przycinkę i wyprzedził Piotra Protasiewicza. Czterokrotny Indywidualny Mistrz Polski wysforował się na prowadzenie już pod koniec pierwszego okrążenia, chwilę później mógł cieszyć się ze zdobycia trzech punktów.

CYTAT. - Po ostatnich sytuacjach, całej tej nagonce, przyjechałem na mecz bardzo zdeterminowany. Chciałem pokazać, że nie jestem żadnym żużlowym Neymarem, czy kimkolwiek innym. Czasami sytuacje torowe są takie, że lepiej położyć motor niż jechać z kimś na bandę. Nie robię niczego specjalnie - powiedział Piotr Pawlicki dla stacji Eleven Sports. Kapitan Fogo Unii zareagował na krytykę w najlepszy możliwy sposób.

LICZBA. 4. Leszczynianie dopełnili formalności i zameldowali się w czwartym finale PGE Ekstraligi z rzędu. Warto podkreślić, że poprzednie trzy wygrali. Ciężko będzie ich zatrzymać również w 2020 roku.

Zobacz takżeŻużel. Stal - Sparta. Woffinden nie był przekonany do toru. "Widzieliśmy ok. 1,5 cala zapadającego się materiału"
Zobacz takżeŻużel. Stal - Sparta. Woźniak negatywnie o późnym odwołaniu meczu. "Szkoda mi ludzi, którzy przyszli na stadion"

Komentarze (2)
avatar
Boguś z Zielonej Góry
29.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Znakomita forma Leszna,albo drugoligowa postawa Falubazu sprawiło to wszystko nawet kiepskie widowisko na Smoczyku. Czytaj całość
avatar
Laszlo84
29.09.2020
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
W składzie był Jan Kvech i nie pojechał w ani jednym biegu Panie trenerze nie miał Pan nic do stracenia A nuż widelec pojechał by lepiej od innych ja bym nim robił rezerwy No ale