Żużel. Jeszcze kilka lat temu prawie trafił na wózek inwalidzki. Teraz Rory Schlein został mistrzem Wielkiej Brytanii

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Rory Schlein
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Rory Schlein

Rory Schlein został Indywidualnym Mistrzem Wielkiej Brytanii. Kilka lat temu kariera Australijczyka wyhamowała, a zawodnikowi groziło trwałe inwalidztwo.

W poniedziałek 28 września w Manchesterze odbył się finał Indywidualnych Mistrzostw Wielkiej Brytanii. Zawody wygrał... Australijczyk Rory Schlein. Jego triumf był możliwy dzięki występom z brytyjskim paszportem. Sukces Schleina jest niemałym zaskoczeniem, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że jeszcze kilka lat temu wszystko wskazywało na to, że do końca życia będzie poruszał się na wózku inwalidzkim.

Urodzony w 1984 roku w australijskim Darwin zawodnik pierwszy poważny sukces odniósł w 2000 roku, kiedy to został mistrzem kraju do lat 16. Dobre wyniki na ojczystej ziemi sprawiły, że postanowił przenieść się do Europy, a jego pierwszym klubem było Edinburgh Monarchs. Po kilku latach zdecydował się także na starty w Szwecji i Polsce.

Podczas swojej kariery na polskich torach reprezentował między innymi barwy klubów z Rybnika, Wrocławia czy Grudziądza. W 2013 roku zdecydował się na podpisanie kontraktu z Orłem Łódź. Transfer okazał się dla łodzian strzałem w dziesiątkę. - Mało kto spodziewał się, że Schlein będzie jednym z liderów drużyny. Chcieliśmy wtedy przedłużyć z nim kontrakt, ale zdecydował się na przenosiny do Daugavpils. Przyznam, że miałem o to do niego duży żal, ale nasze drogi szybko znów się złączyły - mówi były prezes Orła Witold Skrzydlewski.

ZOBACZ WIDEO Zmarzlik radził się Golloba w trakcie zawodów Grand Prix. "W telewizji lepiej widać, które pole startowe pomaga"

Rory Schlein tylko na rok zamienił Łódź na Daugavpils i już w 2015 roku znów miał być podstawowym zawodnikiem łódzkiej drużyny. Pierwsze trzy mecze w sezonie były dla niego bardzo udane. Wszystko jednak zmienił 24 maja 2015 roku. Na stary obiekt przy ulicy 6-go Sierpnia przyjechał... Lokomotiv Daugavpils. Schlein chciał udowodnić, że słaby sezon w łotewskim zespole był tylko przypadkiem. Sporo do udowodnienia miał także jego klubowy kolega Kamil Adamczewski. To sprawiło, że presja na obu zawodnikach była ogromna.

W pierwszym biegu zawodów pod taśmą stanęli Schlein, Bogdanow, Adamczewski i Lindgren. Po starcie wszystko wskazywało na remis. Na drugim łuku motocykla nie opanował jednak Adamczewski i z impetem wjechał w swojego kolegę z pary. Ostatecznie obaj zawodnicy zostali odwiezieni do szpitala, a Orzeł musiał radzić sobie także bez Sebastiana Niedźwiedzia. To nie mogło skończyć się dla gospodarzy dobrze, którzy przegrali 40:50.

Najgorsze nastąpiło jednak po zawodach. Ze szpitala zaczęły docierać bardzo niepokojące informacje: - Przegraliśmy wtedy mecz, ale nikt nie myślał o porażce. Kilka dni wcześniej poważnej kontuzji doznał także Mariusz Puszakowski i mieliśmy czterech zawodników z urazem. To był straszny weekend. Najgorszy był jednak telefon ze szpitala. Schlein miał złamane dwa kręgi, a lekarze walczyli o to, żeby uszkodzenie kręgosłupa nie było tragiczne w skutkach - powiedział Skrzydlewski.

Rehabilitacja "RooBoya" była bardzo długa i wyczerpująca. Pierwsze tygodnie spędził w szpitalu w Łodzi, gdzie za sprawą rodziny Skrzydlewskich zajęli się nim najlepsi specjaliści. - Praktycznie codziennie ja lub moja córka Joanna odwiedzaliśmy go w szpitalu. Z Wielkiej Brytanii przyleciały także jego żona i mama. Lekarze znakomicie wykonali swoją pracę i uratowali karierę Schleina. Najgorzej jednak znosił szpitalne jedzenie, ale dzielnie dowoziłem mu prowiant. Córka śmiała się, że nawet o nią tak nie dbałem - podkreślił główny sponsor łodzian.

Żmudna rehabilitacja przyniosła oczekiwany skutek. Rory Schlein po kilku miesiącach wrócił na tor i notował dobre rezultaty. Jego dalsza kariera była związana głównie ze startami na Wyspach Brytyjskich. W Polsce po raz ostatni wystąpił w barwach Orła przeciwko Startowi Gniezno w kwietniu poprzedniego roku. - Cieszę się, że miał okazję pojechać na naszym nowym stadionie. Po sezonie przyjechał do mnie i się pożegnał. Jego kask stoi na honorowym miejscu w moim biurze. Najważniejsze jest to, że jest w pełni sprawnym człowiekiem - mówi Skrzydlewski.

Złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Wielkiej Brytanii jest wspaniałym zwieńczeniem kariery Schleina. Przed sezonem 2020 ogłosił, że będzie to jego ostatni rok startów. Co prawda prawdopodobnie będzie startował na żużlowych torach także w sezonie 2021, a wszystko przez problemy związane z koronawirusem. - Szczerze mówiąc byłem w szoku gdy dowiedziałem się, że zdobył w poniedziałek złoty medal. Zawodnicy u schyłku kariery raczej zamykają gaz. Rory pokazał jednak, że ma niesamowity charakter. To prawdziwy wojownik, a tacy ludzie zawsze są mile widziani w Łodzi - puentuje w swoim stylu były prezes Orła.

ZOBACZ TAKŻE: Wielkie pieniądze dla Lamberta. Ekspert łapie się za głowę. Czy Brytyjczyk jest wart fortuny?
CZYTAJ TAKŻE: "Czarny koń" Jack Holder? Australijczyk ma z kogo brać przykład przed Grand Prix w Toruniu

Źródło artykułu: