Miała być najciekawsza giełda transferowa od lat, a tymczasem na miesiąc przed otwarciem okienka wiemy już praktycznie wszystko. Kluby szybko wzięły się za budowę drużyn na sezon 2021. Transferowych bomb raczej ciężko się spodziewać.
Wydawało się, że przepis obligujący kluby PGE Ekstraligi do umieszczenia w drużynie zawodnika do lat 24 trochę rozrusza transferową giełdę i wywoła spektakularne ruchy. Nic z tego. O ile rzeczywiście trwa licytacja o żużlowców mieszczących się w limicie, o tyle w przypadku pozostałych jakichś większych migracji nie będzie. Nuda? Może trochę.
W Lublinie jedyną niewiadomą jest ewentualny transfer Dominika Kubery i pozycja drugiego młodzieżowca. Może (ale nie musi) być nim Mateusz Cierniak. Tak poza tym to Łaguta, Michelsen, Hampel, Lampart i najpewniej Krzysztof Buczkowski. Skład co najmniej na czwórkę? Chyba tak.
ZOBACZ WIDEO Birkemose już w 2021 roku w PGE Ekstralidze? Chomski lubi stawiać na młodzież
W Lesznie spokojnie jak zawsze. Jedyny pytajnik przy nazwisku wspomnianego już Kubery. Mistrzowie stracą jednak na sile rażenia. Jeśli wierzyć głosom napływającym z obozu Fogo Unii, w klubie zdecydują się postawić na juniorów wychowanków, a więc tak dobrze jak choćby nawet w sezonie 2020 już nie będzie. Nadrabia za to formacja seniorów. Pawlicki, Sajfutdinow, Kołodziej, Smektała i Lidsey - wygląda to nieźle.
Paka szykuje się w Gorzowie. Największy sukces to oczywiście zatrzymanie Bartosza Zmarzlika. Jeśli dorzucimy do tego transfer Martina Vaculika oraz Woźniaka, Anders Thomsena i niezwykle zdolnego Marcusa Birkemose'a, to wyrasta nam obraz drużyny, która z pewnością bić się będzie o najwyższe cele. Juniorzy? Szału może i nie ma, ale to akurat wydaje się być problemem dość powszechnym.
Idźmy dalej. W Częstochowie już witają się z Kacprem Woryną i liczą na pozostanie Pawła Przedpełskiego. Solidna formacja Polaków - seniorów. Do tego najmocniejsza grupa młodzieżowa w Polsce oraz duet Madsen Madsen - Lindgren. Pytanie tylko co z zawodnikiem do lat 24. Swoją drogą mógłby nim być nawet Jakub Miśkowiak, a parę juniorów stworzyliby Świdnicki z Kowalskim. Potencjał drużyny wcale by na tym nie ucierpiał.
Mówi się, że w Toruniu też już zdążyli poukładać większość klocków. Bracia Holderowie, Lambert i junior Żupiński wydają się być pewniakami. Wciąż nie wiadomo, co z polskimi seniorami. Być może zostanie i Tobiasz Musielak i Adrian Miedziński. Do tego działacze mogą dołożyć kogoś jeszcze i zadbać o walkę o skład. Kibicom marzy się pewnie Przedpełski, ale wyciągnąć go z Eltrox Włókniarza może być bardzo ciężko.
Na ruchy innych klubów nieco z boku spoglądają w Zielonej Górze i Grudziądzu. Tam budżety nie pozwalają na szaleństwo. RM Solar Falubaz i MrGarden GKM wezmą najpewniej to, co rynek odrzuci. W kontekście drużyny Piotra Żyto wymienia się choćby nawet Doyle'a czy Zagara. Kurs na Grudziądz miałby obrać z kolei Krzysztof Kasprzak.
Na koniec Wrocław, gdzie całemu transferowemu "szaleństwu" mogą przyglądać się ze spokojem. Działacze już mają Artioma Łagutę i to wzmocnienie można nazwać chyba prawdziwą bombą. Nie wiadomo co dalej z Maxem Fricke, ale mając w składzie wspomnianego Rosjanina, Woffindena, Janowskiego i Czugunowa, można spać wyjątkowo spokojnie.
I gdy tak spojrzymy na ruchy wszystkich klubów, to trudno nie odnieść wrażenia, że tegoroczna giełda transferowa wielkich emocji wcale nam nie dostarcza. Może to dobrze, a może i nie. Inna sprawa, że jeden niespodziewany ruch może pociągnąć za sobą kolejne. Czy się doczekamy? Czas pokaże.
CZYTAJ TAKŻE: Blond piękność, która odmieniła życie i karierę Fredrika Lindgrena
CZYTAJ TAKŻE: Zagar zostanie w PGE Ekstralidze. Zejście ligę niżej go nie interesuje