Żużel. Hit w pigułce. Awarie, karambole, kontuzje, mocne słowa. Rewanż drugiego półfinału do zapomnienia

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: mecz Stal - Sparta
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: mecz Stal - Sparta
zdjęcie autora artykułu

Po meczu we Wrocławiu apetyty urosły, ale szybko zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Rewanż Moje Bermudy Stali Gorzów i Betard Sparty był nieszczęśliwy od samego początku. Ranga duża, nazwiska również, a reklama wyszła paskudna.

[b]

KOMENTARZ.[/b] Pechowe, złe i niechciane wydarzenia związane z ostatnim spotkaniem fazy półfinałowej PGE Ekstraligi zaczęły się na dobrą sprawę już tydzień temu. Choć jeszcze próbowano walczyć i cudować z torem przez dłuższy czas, to mecz został ostatecznie przełożony. Druga próba odbyła się, ale z kolejnymi zakłóceniami. Znów dotyczącymi toru. Faktycznie było widać, że nie zachowuje się on tak, jak bywało to w Gorzowie przy okazji wcześniejszych zawodów. Na dodatek pod koniec pierwszej serii wystąpiły problemy z przekazem telewizyjnym i mecz został przerwany, a później wznowiony. Widzowie jeszcze dłuższą chwilę nie mogli więc oglądać rywalizacji.

Cieniem na ten mecz kładzie się też problem zdrowotny Gleba Czugunowa, poważny karambol z udziałem Nielsa Kristiana Iversena i Taia Woffindena i decyzje co do zdolności do jazdy tego pierwszego, o czym mowa poniżej. Moje Bermudy Stal Gorzów ostatecznie wysoko pokonała Betard Spartę Wrocław (55:34) i awansowała do finału, lecz łatwo było odnieść wrażenie, że tymi wszystkimi wydarzeniami byliśmy już wszyscy po prostu zmęczeni. Począwszy od zawodników, kibiców aż po komentatorów. Reklama żużla? Nie. Po prostu nie. Półfinał do zapomnienia. Jak najprędzej.

BOHATER. Można tutaj odnieść się ogólnie do całego weekendu, bo w niedzielę też na ustach wszystkich - jeśli skupiamy się na tym co najważniejsze, czyli na sporcie - był Bartosz Zmarzlik. W sobotę w Toruniu ozłocony po raz drugi w Indywidualnych Mistrzostwach Świata, a dzień później, choć wciąż narzekający na plecy po upadku z piątku, ani na moment nie dał się zdekoncentrować. Trzasnął 15 punktów, prowadząc swój macierzysty zespół do piątego w ciągu dziewięciu sezonów finału ligowego.

ZOBACZ WIDEO Birkemose już w 2021 roku w PGE Ekstralidze? Chomski lubi stawiać na młodzież

AKCJA MECZU. A raczej dramat, jaki rozegrał się w wyścigu dziesiątym. Upadek Iversena i Woffindena wyglądał przerażająco, a jeszcze w tej samej chwili z torem zapoznał się Michał Curzytek. Brytyjczyk przypłacił to kontuzją, która najpewniej kończy mu sezon. Od tego momentu było już raczej jasne, że bez swojego asa, bez Czugunowa i bez nieobecnego Maksyma Drabika Betard Sparta nie zdoła dokonać cudu i do finału nie awansuje.

KONTROWERSJA. Lekarz klubowy gospodarzy, Wojciech Grabowski po oględzinach po wypadku Iversena i Woffindena stwierdził, że ten drugi jest niezdolny do jazdy (jego nadgarstek faktycznie został naruszony i nie było mowy o wsiadaniu na motocykl), ale pierwszy już tak. Problem w tym, że gołym okiem było widać, że Duńczyk źle się czuje i - jak stwierdził sam lekarz - narzekał na ból żeber oraz że był przecież po drugim w krótkim czasie potężnym "dzwonie". Tymczasem doktor Grabowski decyzje co do zdolności do jazdy zostawił... samemu zawodnikowi i trenerom. Trudno w tej sytuacji mówić o jakieś logice i powadze, widząc, w jakim stanie był poturbowany i mocno obolały Duńczyk. Skandal.

CYTAT. - Upadki po błędach zawodników, na pewno. Sami się przewracali. Jeżeli zawodnicy z Ekstraligi sami się przewracali, to oczywiście, tor nadawał się do jazdy. Nie wiem, jaki sens ma komisarz toru - mówił tuż po spotkaniu w mixed-zone wyraźnie zirytowany Maciej Janowski. Kapitan wrocławian zwrócił uwagę na stan nawierzchni, która jego zdaniem miała powodować trudności w jeździe oraz niedopilnowanie obowiązków przez komisarza.

LICZBA. 2 - tyle ciężkich upadków w ciągu doby zanotował Niels Kristian Iversen. 38-latek z Esbjergu czym prędzej chciałby zapomnieć o tym, co spotkało go w miniony weekend.

CZYTAJ WIĘCEJ: Maciej Janowski rozczarowany stanem toru. "Nie wiem, jaki sens ma komisarz toru" Oficjalnie: znamy listę startową cyklu GP 2021. Patryk Dudek bez stałej dzikiej karty!

Źródło artykułu:
Czy przetrzebiona kadrowo z różnych powodów Betard Sparta Wrocław będzie w stanie wywalczyć brązowy medal?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (13)
avatar
MolonLabe
6.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
@Wiesław Dubiel: Bartulek pokazał klasę w finałowym biegu drugiego dnia GP w Toruniu. Mało mu było zdobycia tytułu mistrza świata, więc musiał faulować Maćka, żeby zdobyć jego pozycję. Maciek o Czytaj całość
avatar
vlkoc
6.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Patrzac na te zawody mysle že prawdivy žužlovci jechali bez problemov Zmarzlik, Thomsen, lub Szymon wozniak ze strony Stali, czy vzpominany Janovski, Wofinden Czytaj całość
avatar
EstadioWieśniacko
5.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
7
Odpowiedz
Szkoda, że nie piszą o antyżużlowym torze we wrocławiu tylko o gorzowskim przy którym nieźle namieszała EL i komisarze toru.. Jeszcze trochę i mało inteligentni ludzie będą obwiniać Stal za tor Czytaj całość
avatar
Wiesław Dubiel
5.10.2020
Zgłoś do moderacji
4
3
Odpowiedz
W uzupełnieniu wielu prawdziwych słów dot. postawy Janowskiego dodam,że to nie tylko frustracja i złość na Stal Gorzów,która ich wysoko pokonuje ale i "charakterek"żużlowca potwierdzo Czytaj całość
avatar
Anthia Anakritos
5.10.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Przecież Falubaz jechał w Gorzowie na gorszym torze, a w Lesznie na bardzo podobnym. Jeśli ma się nie do końca dopasowane przełożenia, trzeba jechać na tyle, na ile motocykl pozwala. Jeśli ma s Czytaj całość