Zawodnik Eltrox Włókniarz Częstochowa powtarzał wielokrotnie, że jego głównym celem w tym sezonie jest złoty medal IMŚ, jednak na drodze do celu stanęli mu Bartosz Zmarzlik i Tai Woffinden, z którym przegrał bieg dodatkowy o srebro. To pozostawia pytanie, czy Szwedowi ponownie uda się tak mocno zmobilizować?
- Nie zrezygnowałem z marzenia o byciu mistrzem świata. Tej zimy znów będę ciężko pracował. Zobaczymy, czy możemy jeszcze coś ulepszyć w motocyklach i być jeszcze szybszym. Dam z siebie wszystko w przyszłym roku i zobaczę, czy da mi to lepsze miejsce - przyznaje w rozmowie ze speedwaygp.com.
Mimo wszystko Fredrik Lindgren może uznać tegoroczny cykl za bardzo udany. W ośmiu rundach udało mu się awansować aż sześciokrotnie do finału, jednocześnie stając trzykrotnie na podium, w tym zwyciężając raz, na Stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wlkp.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Cierniak mówi o swojej przyszłości. Niewykluczone, że zostanie w Unii
- Ogólnie rzecz biorąc, spisałem się świetnie w tym roku i wygrałem również jedną z rund w Gorzowie. Ostatnim razem, gdy zdobyłem brązowy medal, byłem zdecydowanie szczęśliwszy, niż w sobotę. Jednocześnie jednak w tym roku byłem bliski zdobycia złota, a ostatnio nie. To zdecydowanie krok w dobrym kierunku - przyznaje żużlowiec.
W tym sezonie Grand Prix miało czterech zdecydowanych liderów, którzy zdominowali tegoroczny cykl. To spowodowało, że nawet najmniejszy błąd w najważniejszej fazie poszczególnej rundy mógł wiele kosztować, co zauważa sam zawodnik, gratulując jednocześnie zwycięzcy.
- Bardzo gratuluję Bartkowi. Naprawdę zasługiwał na tytuł mistrza świata. Był absolutnie niesamowity przez cały rok. Mój najgorszy wynik to szóste miejsce, a i tak skończyłem ostatecznie dopiero trzeci. To pokazuje, jak dobry musisz być, aby wygrać - zauważa Szwed.
Nie tylko Lindgren stanął w tym roku przed ogromnym wyzwaniem. Z powodu ciąży swojej żony przeniósł się wraz z nią na stałe do Polski, jednak z racji wielu zawodów musiał często zostawiać swoją ukochaną samą. Szwed zaznacza, że jest bardzo dumny ze swojej małżonki, która pomimo braku znajomości języka i ciężkiej sytuacji na świecie świetnie sobie poradziła.
- Bardzo dobrze zadbała o nas klinika w Częstochowie, która bardzo nam pomogła. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni. Jestem szczęśliwy, to ekscytujący czas. Wszystko dobrze się udało i odbyło się bez kłopotów. Z dzieckiem wszystko w porządku, a Carolina czuje się dobrze. Poza sezonem mogę wejść w rolę taty, to również doskonały czas - powiedział Fredrik Lindgren.
- Wygrywasz i przegrywasz, jednak życie toczy się dalej. Wraz z pojawieniem się dziecka zacząłem nowy rozdział w moim życiu. Życie toczy się dalej, a my wciąż walczymy - zakończył brązowy medalista Indywidualnych Mistrzostw Świata.
Zobacz także:
- Żużel. Niels Kristian Iversen cieszy się z końca sezonu. "Ten rok musi iść w zapomnienie"
- Żużel. Social Speedway 2.0: Fredrik Lindgren został ojcem. Leon Madsen zapowiada walkę o tytuł w 2021 roku