Kiedy w 2007 roku Marek Cieślak obejmował polską reprezentację punktem kulminacyjnym każdego sezonu był tydzień z Drużynowym Pucharem Świata. Żużlowy mundial był odskocznią od rozgrywek ligowych i cyklu Grand Prix. Serią, której zwieńczeniem był finał z udziałem czterech najlepszych zespołów świata.
Od 2018 roku koncepcja uległa zmianie - DPŚ zastąpiony został przez Speedway of Nations. Pięcio-, a następnie czteroosobowe teamy zastąpione zostały przez pary, wsparte rezerwowym do lat 21. Na trenerach zaczęła ciążyć jeszcze większa presja, aby postawić na tę dwójkę, która znajduje się w danym momencie w najwyższej formie.
Póki co królami SoN są Rosjanie. "Sborna" zwyciężyła na inaugurację we Wrocławiu, a także przed rokiem - na wypełnionym do ostatniego miejsca Stadionie im. Anatolija Stiepanowa w Togliatti.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Finał z najlepszym wyścigiem sezonu! Zobacz kronikę PGE Ekstraligi
A Polacy? Wciąż czekają na triumf. Wydawać by się mogło, że właśnie teraz jest do tego najlepszy moment. Po czternastu latach pracy z kadrą żegna się Marek Cieślak, który z polską reprezentacją osiągnął w zasadzie wszystko, co było do zdobycia - poza SoN.
- Z całą pewnością to był jednak wspaniały czas. Jestem szczęśliwy z medali, każdego razu, kiedy grali nam hymn. Owszem, były też porażki i serce bolało, ale taki jest sport - mówił ostatnio trener Cieślak w rozmowie z WP SportoweFakty (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).
Rozgrywane w pandemicznym czasie zawody różnić się będą od dwóch dotychczasowych edycji. Najważniejszą zmianą była rezygnacja z przeprowadzenia półfinałów. Dochodziło także do zmian organizatora, aby na koniec przyznać turniej Lublinowi. Zmianie uległa też punktacja - zwycięzca biegu otrzyma 4 punkty, drugi zawodnik - 3, trzeci - 2, a ostatni zostanie z niczym. Ma to wyeliminować problemy z remisami biegowymi, co szczególnie istotne będzie w samej końcówce, a zwłaszcza w biegu finałowym.
Ciężka walka o każdy punkt w ciągu dwudniowej rywalizacji może zostać zniweczona przez najdrobniejsze potknięcie w biegu finałowym - defekt, uślizg, taśmę czy błąd na trasie. SoN nie wybacza błędów. Do osiągnięcia sukcesu potrzebna będzie nie tylko piekielnie skuteczna jazda, ale także łut szczęścia.
W piątek i sobotę liczby oraz historia przemawiać będą za Rosjanami, którzy do Lublina przyjadą ze swoim najmocniejszym duetem Emil Sajfutdinow - Artiom Łaguta. Zestawienie uzupełni Jewgienij Sajdullin - zawodnik w Polsce być może mniej znany, ale potrafiący się ścigać. Z całą pewnością mocni będą Duńczycy i Australijczycy. Polskę z kolei reprezentować będą Bartosz Zmarzlik i - co może wydawać się zaskoczeniem - Szymon Woźniak. Klubowy kolega mistrza świata z 2019 i 2020 roku notuje jednak kapitalną końcówkę sezonu i jego wybór jest w pełni uzasadniony.
Początek zawodów zaplanowano na godz. 19:00 zarówno w piątek, jak i sobotę. Lublin znajdzie się w czerwonej strefie, ze względu na rosnącą liczbę zakażeń koronawirusem. Oznacza to, że kibice sobotnie obejrzą zawody jedynie w telewizji. Tekstową relację live przeprowadzi z kolei portal WP SportoweFakty.
Lista startowa:
Czechy:
1. Vaclav Milik
2. Eduard Krcmar
R. Petr Chlupac
Dania:
1. Leon Madsen
2. Anders Thomsen
R. Marcus Birkemose
Polska:
1. Bartosz Zmarzlik
2. Szymon Woźniak
R. Dominik Kubera
Australia:
1. Jason Doyle
2. Max Fricke
R. Jaimon Lidsey
Wielka Brytania:
1. Robert Lambert
2. Drew Kemp
R. Daniel Bewley
Rosja:
1. Emil Sajfutdinow
2. Artiom Łaguta
R. Jewgienij Sajdullin
Szwecja:
1. Fredrik Lindgren
2. Oliver Berntzon
R. Alexander Woentin
Początek zawodów: 16/17 października (piątek, sobota), godz. 19:00
Czytaj także:
- Liczby Kacpra Woryny w PGG ROW-ie. Od początku był solidnym punktem drużyny
- Marek Cieślak opowiada o swoim pożegnaniu z kadrą. Mówi też o spotkaniu z Pawlickim i Janowskim [WYWIAD]