[b]
KOMENTARZ.[/b] Unia Tarnów w tym sezonie miała solidnych juniorów, do tego wyrównanych seniorów, jednak żaden z nich nie przekroczył średniej na poziomie 2 punktów na bieg, a to nie pozwala na walkę o najwyższe cele. Przed sezonem z zespołu odeszli Wiktor Kułakow i Artur Czaja, a przyszli Kim Nilsson i Michał Gruchalski. Jeden i drugi był słabszy od swoich poprzedników, a to nie mogło pozwolić, chociażby na powtórzenie wyniku z zeszłego roku, a już tym bardziej na walkę o wyższe miejsca.
Zespół zbudowany przez Tomasza Proszowskiego świetnie zaczęła sezon. Unia Tarnów zwyciężyła w czterech z pierwszych pięciu spotkań, potem jednak poniosła trzy porażki z rzędu, a znakomite nastroje wśród fanów "Jaskółek" trochę opadły. Ostatecznie Unia zakończyła sezon na 5. miejscu, jednak ciężko było oczekiwać czegoś więcej, po dość mocnym osłabieniu. Na pewno była to drużyna, która potrafiła sprawiać niespodzianki i napsuć krwi, jednocześnie zaliczając wpadki w meczach domowych.
W Tarnowie pomału dochodzi do pewnej stagnacji i dopóki nie wyjaśni się nic ze stadionem, to ciężko liczyć na coś więcej. Cieszy na pewno stabilizacja finansowa klubu. Jednak co się stanie, jeżeli Grupa Azoty zrezygnuje w końcu ze wspierania zespołu, ponieważ przestanie w nim widzieć większe aspiracje?
ZOBACZ WIDEO Unia miała skorzystać z przepisu U24, a będzie mieć ubytki, bo rynek się rozszalał
BOHATER SEZONU. Peter Ljung. Tak jak w zeszłym sezonie, tak i w tym roku był jednym z liderów Unii Tarnów. Mimo tego, że tym razem nie był gwiazdą ligi, a jego średnia biegowa spadła o pół punktu, to może pochwalić się najlepszym wynikiem w drużynie. Trzeba pamiętać także o makabrycznie wyglądającym wypadku w Bauhaus-Ligan, kiedy to Ljung przeleciał przez bandę i uderzył w słup. Pomimo tego, że Szwed za kilka dni będzie obchodził swoje 38. urodziny, wrócił bardzo szybko do zdrowia i dalej przywoził dla swojego zespołu cenne punkty, chociażby tak, jak w Daugavpils, kiedy zdobył 14 "oczek", zapewniając w ostatnim biegu zwycięstwo tarnowianom. Trudno wyobrazić sobie Unię Tarnów w niedawno zakończonym sezonie bez Petera Ljunga.
KLUCZOWY MOMENT. Ciężko wskazać jakiś jeden kluczowy moment sezonu. Na pewno ważny był czas renegocjacji kontraktów z zawodnikami po początku pandemii i zapewnienie klubowi stabilizacji finansowej. Mimo to jeszcze ważniejszym momentem, a na pewno dla samej atmosfery w drużynie, było zwycięstwo w Gdańsku. Ta wygrana pokazało, że Unia Tarnów nie będzie chłopcem do bicia, pomimo utraty swojego lidera i braku zdecydowanych wzmocnień. Taki start sezonu, do tego na wyjeździe, zawsze pomaga rozwinąć skrzydła. Ponadto fantastycznie sezon rozpoczął Mateusz Cierniak, udowadniając kolejny raz, jak ogromny potencjał w nim drzemie.
CYTAT. "W żużlu nie da się osłabić drużyny, a oczekiwać jeszcze więcej" - to słowa trenera Unii Pawła Barana, które odnoszą się to zbyt wysokich oczekiwań niektórych kibiców. Przed sezonem klub z Tarnowa stracił swojego lidera Wiktora Kułakowa, a w zamian nie zakontraktował kogoś, kto byłby gwarantem tak wielu punktów. Co prawda w drużynie pojawił się Kim Nilsson, zawodnik bardzo waleczny i jeżdżący widowiskowo, ale nie zapewniający dwucyfrowej zdobyczy w każdym spotkaniu. Po udanym początku nadzieje wśród fanów, jak i działaczy urosły, jednak druga połowa sezonu dość szybko sprowadziła wszystkich na ziemię. Niestety, ale bez zdecydowanych wzmocnień Unia Tarnów nie miała szans na miejsce w czołówce tabeli.
LICZBA. 46. Unia Tarnów wygrała w tym sezonie na wyjeździe trzy mecze, z czego dwukrotnie 46:44 - w Daugavpils i Gdańsku. Te minimalne zwycięstwa dały im cenne 4 punkty w ligowej tabeli i o wiele większy spokój w końcówce sezonu, ponieważ bez nich mogliby drżeć prawie do samego końca o utrzymanie w eWinner 1. Lidze.
CO DALEJ? Największym problemem tarnowian jest stadion, który nie pozwala im w tym momencie na jazdę w PGE Ekstralidze, a temat jego przebudowy ciągnie się już od kilku lat i niestety dalej nie jest to sprawa rozwiązana. Na pewno wiele zależy także od wsparcia Grupy Azoty. Unia od lat uzależniona jest od swojego największego sponsora i to, jaki potencjał będzie miała w przyszłym sezonie, głównie zależy od niego. Plusem jest także, że zawodnicy zawsze są spłacani, czasami w różnym czasie, ale koniec końców znajdują pieniądze na swoim koncie, a to przyciąga wielu żużlowców, którzy nie chcą się martwić o swoją wypłatę.
Mają coraz lepiej radzącego sobie Przemysława Koniecznego, który pokazał się w kilku meczach z dobrej strony. Jeżeli uda się im zatrzymać Mateusza Cierniaka, mogą mieć jeden z najlepszych duetów w lidze, do tego w kolejce czeka jeszcze kilku juniorów ze szkółki. W tym sezonie w drużynie z Małopolski występowali Kaczmarek i Gruchalski i to spośród nich działacze z Tarnowa mają wybrać kogoś do roli zawodnika U-24. Pomimo przeciętnego sezonu obu, któryś z nich może zaskoczyć i zostać jednym z liderów drużyny. Jednak do Petera Ljunga przydałoby się dołożyć kogoś, kto będzie w stanie systematycznie zdobywać dwucyfrową liczbę punktów.
Nikt w klubie nie mówi głośno o najwyższych celach. Dlatego kibice "Jaskółek" powinni nastawić się raczej na drużynę waleczną, potrafiącą zaskoczyć, ale jednak walczącą o środek tabeli.
Zobacz także:
- Żużel. Patrick Hansen do TŻ Ostrovia? Garcarkowie już wzięli go do stajni
- Żużel. Start Gniezno ma już duet juniorski. Wzmocnienia nie są wykluczone