Żużlowiec reprezentujący w Polsce Moje Bermudy Stal Gorzów to nowa twarz w Grand Prix. Dotąd Anders Thomsen nigdy nie miał okazji jeździć w cyklu na pełnych prawach, w tym roku wziął jedynie udział w dwóch rundach w Gorzowie Wielkopolskim, zdobywając w nich w sumie 10 punktów.
- Po GP w Toruniu zadzwonił do mnie dyrektor FIM Phil Morris i powiedział: mam dla ciebie wielką niespodziankę. Wtedy usłyszałem, że dostałem dziką kartę na GP 2021 - opowiada Anders Thomsen dla speedwaygp.com.
- To było spełnienie marzeń. Pracowałem na to całe życie. Teraz jestem o krok bliżej od zdobycia szczytu. Czuję, że teraz jest mój czas. Chcę pokazać, że mogę zostać w elicie na dłużej - mówi mistrz Danii.
ZOBACZ WIDEO Prezes PZM tłumaczy, skąd wziął się przepis o zawodniku U24 i dokąd ma zaprowadzić polski żużel
Kariera Andersa Thomsena nabrała sporego rozpędu. Żużlowiec, który jeszcze w 2018 roku ścigał się na zapleczu PGE Ekstraligi, ma za sobą bardzo udany sezon w elicie (średnio 1,976 punktu na bieg), a dodatkowo w przyszłym roku będzie stałym uczestnikiem cyklu.
- Dostanie się do Grand Prix to wspaniała sprawa dla mojej kariery, będę ścigał się z najlepszymi zawodnikami na świecie. Myślę, że bycie stałym uczestnikiem cyklu GP sprawia, że jesteś o 10 proc. lepszym zawodnikiem. Cieszę się, że jestem w cyklu - raduje się Thomsen.
Wierzy przy tym, że w GP nie będzie tylko uzupełnieniem stawki. Liczy, że będzie walczył o najwyższe cele. - Wszystko może się zdarzyć. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by wygrywać. Mam świetny team, który bardzo mnie wspiera. Będę potrzebował tylko nieco więcej sprzętu, by być jeszcze bardziej konkurencyjnym, być może przyda się też nowy mechanik - zapowiada Thomsen.
Zobacz też:
Żużel. Janowski znów tuż za podium IMŚ. Otarł się o brąz, ale w głowie ma tylko złoto
Żużel. Samokrytyka Nielsa Kristiana Iversena. "Jedyna pozytywna rzecz u mnie, to test na koronawirusa"