Żużel. To byłoby niewytłumaczalne. Wiemy dlaczego eWinner Apator odpuścił Zengotę

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Grzegorz Zengota na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Grzegorz Zengota na prowadzeniu

Sytuacja na rynku transferowym bywa dynamiczna. Przed tygodniem Adam Krużyński nie krył, że rozpatrywana jest opcja ściągnięcia do Torunia Grzegorza Zengoty. Obecnie to nieaktualne. Na decyzji Apatora może skorzystać Abramczyk Polonia Bydgoszcz.

Temat pozyskania przez eWinner Apator Toruń Grzegorza Zengoty  upadł już definitywnie. Żużlowiec, który po prawie dwuletniej przerwie wrócił z powodzeniem na tor w eWinner 1. Lidze był ciekawą opcją dla beniaminka PGE Ekstraligi. Ostatecznie jednak ekipa z miasta Kopernika postawi na swoich i sprawdzonych zawodników. Szansę dostaną ci, którzy wywalczyli awans do PGE Ekstraligi, czyli Adrian Miedziński i Tobiasz Musielak.

Decyzja w tej kwestii już zapadła. Strony muszą jeszcze spotkać się i uszczegółowić tematy kontraktowe z wychowankiem toruńskiego klubu. Apator ostatecznie postawi na trzech Polaków, bowiem do rodzinnego miasta ma wrócić Paweł Przedpełski.

Tym samym w barwach toruńskiej drużyny w sezonie 2021 na pewno nie zobaczymy Grzegorza Zengoty. - Po analizie stwierdziliśmy, że byłoby to trochę niewytłumaczalne, biorąc Grzegorza, a nie dając szansy chłopakom, którzy z nami byli w tym roku - mówi nam Adam Krużyński z Rady Nadzorczej eWinner Apatora.

ZOBACZ WIDEO Unia miała skorzystać z przepisu U24, a będzie mieć ubytki, bo rynek się rozszalał

Kontraktowanie Zengoty mimo wszystko było obarczone ryzykiem. 32-latek z powodzeniem wrócił na tor, ale w niższej lidze. W PGE Ekstralidze walka idzie czasami na przysłowiowe żyletki, a poza tym nie ma miejsca na pomyłki sprzętowe. Zengota w końcówce tego sezonu korzystał jeszcze z silników Jana Anderssona, które miał w zanadrzu. Szwedzki tuner jest już jednak na emeryturze. Przypadki innych żużlowców, którzy korzystali z jego usług, dowodzą, jak trudna jest przesiadka na silniki od innego tunera. W Toruniu najwyraźniej chcieli uniknąć tego ryzyka w przypadku Zengoty.

W zespole beniaminka PGE Ekstraligi nie kryją także, że chcieli mieć jak najbardziej toruński skład, stąd też namawianie na powrót do macierzystego klubu Pawła Przedpełskiego. W koncepcję składu opartego o swoich wpisuje się również Adrian Miedziński oraz bracia Holderowie, którzy w Toruniu traktowani są przecież praktycznie jak miejscowi zawodnicy.

Stąd też decyzja, by postawić na Jacka i Chrisa Holdera, kosztem mającego ważny kontrakt z Apatorem Jason Doyle'a. W tym przypadku bardziej chodziło o budowanie atmosfery. Australijczycy są w lepszej komitywie z Robertem Lambertem, który ma zasilić Apator na pozycji zawodnika do lat 24 niż ze swoim rodakiem i byłym mistrzem świata z 2017 roku. Czy ta decyzja od strony sportowej się opłaci, przekonamy się za rok. Faktem jest, że Doyle w formie z końcówki tego sezonu powinien być solidniejszy niż chimeryczny na wyjazdach Chris Holder. Skorzysta na tym Fogo Unia, która w miejsce wychowanków ściągnie do Leszna 35-letniego Australijczyka.

Na decyzjach eWinner Apatora Toruń może również dobrze wyjść Abramczyk Polonia Bydgoszcz, która dała szansę w tym sezonie Grzegorzowi Zengocie. 32-latek walnie przyczynił się do utrzymania bydgoszczan w eWinner 1. Lidze i jeśli zostanie w ekipie z miasta nad Brdą, to Polonia będzie dysponować naprawdę solidnym potencjałem jak na warunki zaplecza PGE Ekstraligi.

Zobacz także: Szaleństwo na punkcie Roberta Lamberta
Zobacz także: Wielki potencjał Włókniarza zaprzepaszczony

Źródło artykułu: