Richard Speiser ścigał się zarówno na torach klasycznych, jak i długich oraz trawiastych. To właśnie w longtracku odniósł największe sukcesy - trzykrotnie zwyciężał w Drużynowych Mistrzostwach Świata (2009-2011), a indywidualnie sięgnął po srebro (2011) i brąz (2010).
Jego kariera zakończyła się 14 lipca 2014 roku. Podczas zawodów rozgrywanych we francuskim Marmande zaliczył poważny upadek, w wyniku którego złamał dwa kręgi szyjne. Na tor już nie wrócił.
Po zakończeniu kariery pozostał przy motocyklach, ale w zupełnie innej roli. 33-letni obecnie Speiser nawiązał współpracę z Alfonsem Amerschlaegerem, który od końca lat 80. XX wieku rozwija swoją firmę. W programie mają stanowiska testowe dla skuterów, quadów, gokartów, motocykli i bezpośrednio do pomiaru silników.
ZOBACZ WIDEO Prezes PZM tłumaczy, skąd wziął się przepis o zawodniku U24 i dokąd ma zaprowadzić polski żużel
Amerschlaeger sam ścigał się w motocyklowych mistrzostwach, będących poprzednikiem dzisiejszej klasy MotoGP. Ze względu na brak możliwości pomiaru mocy, sam opracował urządzenie, aby móc budować dynamometry.
W wieku 71 lat Amerschlaeger postanowił się wycofać, a jego firmę ma przejąć właśnie Speiser, dyplomowany inżynier, który posiada spore doświadczenie w produkcji maszyn i elementów.
- Dla mnie to idealna okazja, aby połączyć moją pasję do wyścigów z doświadczeniem jako inżynier mechanik - powiedział Speiser w rozmowie ze speedweek.de. - Wciąż mam sporo pomysłów, które są stopniowo wdrażane. Duże, znane firmy, producenci silników i tunerzy również wyraziły zainteresowanie naszymi produktami - dodał.
Speiser przyznał, że w trakcie pandemii koronawirusa wielu zawodników chce odejść od amerykańskich producentów, aby technicy byli dostępni na miejscu w razie serwisowania.
Dodajmy, że Richard Speiser miał w przeszłości kontrakt z PSŻ Poznań, nie zwojował jednak rozgrywek polskiej ligi. Teraz spełnia się w nowej roli.
Czytaj także:
- Zmiany w regulaminie. Będą ograniczenia startów. Tylko dwie ligi dla ekstraligowców
- Rusza okres transferowy! Wiele kart rozdanych, ale nadal sporo znaków zapytania