Żużel. Drew Kemp stawia na rozwój. Nowy zawodnik Wybrzeża chce iść śladami Lamberta i Bewleya [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Drew Kemp na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Drew Kemp na prowadzeniu

Drew Kemp, wielki brytyjski talent podpisał kontrakt w Zdunek Wybrzeżu Gdańsk. Osiemnastolatek ma spore ambicje i wie, że nikt nie da mu miejsca za darmo. Nowy żużlowiec gdańskiego klubu chciałby pójść śladami Roberta Lamberta i Daniela Bewleya.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Podpisałeś dwuletni kontrakt w Gdańsku. Czy czujesz że jesteś gotowy na pierwszy skład już teraz?

Drew Kemp, żużlowiec Zdunek Wybrzeża Gdańsk: Oczywiście dla mnie podstawowym celem jest znalezienie się w pierwszym składzie. Myślę jednak, że w Gdańsku widzą mnie jako zawodnika, który mógłby startować z numerem 8 lub 16. Ja jestem na to gotowy i będę próbował swoją postawą i rozwojem z tygodnia na tydzień przybliżać się do regularnej jazdy. To dla mnie bardzo istotne.

Czy przed sezonem chcesz przyjechać do Gdańska na treningi by poznać lepiej tor?

Na pewno tak, to najlepsza droga do pokazania się z jak najlepszej strony. Sprawdzenie swoich możliwości na gdańskim torze pozwoli mi też odpowiedzieć na wiele pytań. Też dlatego zdecydowałem się na podpisanie kontraktu.

A jak będziesz przygotowany sprzętowo na Polskę?

Będę miał do dyspozycji dwa motocykle na Polskę i dwa na Wielką Brytanię. Zainwestowałem w sprzęt, w naprawdę szybkie jednostki i zobaczymy jak to będzie wyglądać. Będę jeździł w Polsce i chcę przygotować się u tunerów, będących ekspertami od polskich torów. Na pewno będę w pełni przygotowany, bo pracuję bardzo mocno również nad tym aspektem.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy

Jesteś dwukrotnym Indywidualnym Mistrzem Wielkiej Brytanii do lat 19. Czy czujesz się najlepszym młodym brytyjskim żużlowcem?

Ja powiem tak - wiem, że teraz wszystko zależy tylko i wyłącznie ode mnie. Jestem wciąż młodym, zaledwie 18-letnim zawodnikiem. Muszę robić to, co potrafię i czas pokaże jaki efekt przyniesie to w przyszłości. Teraz koncentruję się na sobie i ciężko pracuję na to, by być jak najlepszy.

Mogłeś też powalczyć już teraz o medal w MIM Wielkiej Brytanii, gdzie zająłeś 4. miejsce po tym, jak wykluczono cię z jednego z wyścigów - pozostałe wygrałeś. Co tam się wydarzyło?

Na pewno byłem bardzo blisko medalu, jednak przyznam szczerze, schrzaniłem mój czwarty wyścig, w którym upadłem na tor. Gdybym dojechał do mety, byłbym na podium. To nauczyło mnie bardzo dużo. Niestety nie osiągnąłem takiego rezultatu jaki bym chciał. Te cele muszę odłożyć na kolejny sezon.

W ostatnich latach bardzo udanie w Wielkiej Brytanii zadebiutowali Robert Lambert i Daniel Bewley. Idziesz ich śladami?

W pewnym stopniu tak, Daniel zaczynał w 1. lidze, a już jeździ w PGE Ekstralidze, czyli tam gdzie chcę w przyszłości być. Liczę przede wszystkim na dwa udane sezony w Polsce, bo dobry start w nowej lidze jest na tym etapie bardzo istotny. Chcę się pokazać i wierzę, że w tym dobrym zespole się odpowiednio wypromuję. Ja jednak nie nakładam na siebie zwiększonej presji, po prostu robię swoje i rezultaty same nadejdą.

Polscy kibice kojarzą brytyjski żużel z krótkimi torami. Czy wobec tego jazda na polskich obiektach może być problematyczna?

Mówiąc szczerze, ja osobiście czuję się lepiej na dłuższych, szybszych torach, czyli takich jakie są w Polsce. Na pewno uważam, że będzie to mój atut, przygotowuję na Polskę szybkie silniki i przygotowuję się odpowiednio zimą.

Ostatni sezon był niezwykle trudny dla całego brytyjskiego żużla, tak naprawdę ligę mogliście oglądać przede wszystkim znajdując transmisje z Polski. Czy możesz powiedzieć, że wobec tego straciłeś ten sezon?

Ten sezon był bardzo specyficzny, nie mogłem jeździć regularnie w Anglii i na pewno oglądałem polski żużel. Nie wiem jednak jak będzie to wyglądało w kolejnym sezonie. Liczę na to, że wróci ligowy żużel w Wielkiej Brytanii i będziemy mogli jeździć, to jednak jest poza mną, teraz chcę się przygotować na jazdę w Polsce. Sytuacja związana z koronawirusem jest dynamiczna.

A co robiłeś w tym roku gdy nie mogłeś jeździć regularnie w swoim kraju?

Miałem to szczęście, że przez pewien czas startowałem na różnych europejskich torach praktycznie co weekend. Występowałem w zawodach rangi europejskiej i światowej, a także w Czechach. W Polsce byłem też m.in. podczas Speedway of Nations, miałem także sporo treningów. Nie czułem, że jestem poza jazdą.

Obecnie w Polsce jest przekonanie, że niezależnie już od ostatniego sezonu, brytyjski żużel upada z roku na rok. Czy wierzysz w to, że wrócą złote czasy, choćby lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych?

Wierzę w to, jeszcze niedawno w praktycznie każdym zespole był jeden lub dwóch uczestników cyklu Grand Prix. Byłoby fajnie, gdyby tylu takich zawodników znów u nas jeździło i aby na stadiony przychodziło więcej ludzi, jak to miało miejsce w ubiegłym wieku. Teraz jest jednak ciężko i mówiąc szczerze, nie wiem co musiałoby się wydarzyć, żeby do tego powrócić. Wszyscy chcemy progresu i oby za 10 lat wyglądało to inaczej.

Czytaj także: 
Mirosław Jabłoński wraca do Startu 
Łęgowik nowym zawodnikiem RzTŻ

Źródło artykułu: