Za Adrianem Miedzińskim przeciętny sezon w eWinner 1. Lidze. Średnia biegowa na poziomie 1,889 punktu (17. miejsce w rankingu najskuteczniejszych żużlowców ligi) może tego nie pokazuje, ale po tak doświadczonym zawodniku eWinner Apator Toruń mógł oczekiwać więcej. Podobnie zresztą jak PGG ROW Rybnik, w barwach którego Miedziński gościnnie startował w PGE Ekstralidze. W niej notował średnio tylko 1,241 punktu na wyścig.
- Z Adrianem jest taki problem, że w tym sezonie przekombinował. Miał dobre, a nawet świetne mecze, a później zaczęło się u niego bardzo duże kombinowanie z przełożeniami, ustawieniami. Niepotrzebnie. Przez to miał taki sezon. Jego upadki i wykluczenia były spowodowane właśnie tym, że za dużo kombinował - mówi Tomasz Bajerski w rozmowie z klubową telewizją eWinner Apatora.
Torunianie zdecydowali się jednak dać Adrianowi Miedzińskiemu szansę na rehabilitację. Przedłużyli z nim kontrakt. - Adrian chce jeździć w PGE Ekstralidze, więc zostaje w Apatorze, pod warunkiem, że nie będzie już u niego kombinacji. Wierzę, że już nie będzie tego robił. Trzeba trzymać za niego kciuki. Najmniejszym problemem jest u niego sprzęt, który jest świetny - tłumaczy menedżer beniaminka PGE Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy
Po awansie do najlepszej żużlowej ligi świata w eWinner Apatorze Toruń został też Tobiasz Musielak, najlepszy polski żużlowiec eWinner 1. Ligi w sezonie 2020. - Tobiasz pokazał się z bardzo dobrej strony. Szczególnie dobre, a czasem aż za dobre, miał wyjścia spod taśmy, o co zawodnicy z mojej drużyny trochę się denerwowali. Ale nie można karać zawodnika za to, że ma dobry refleks. Tobiasz, uzyskując najlepszą średnią wśród Polaków i zachowując się bardzo profesjonalnie, zasłużył na szansę jazdy w PGE Ekstralidze - stwierdza Bajerski.
Jedną z nowych twarzy został Karol Żupiński, który wzmocnił formację młodzieżową beniaminka PGE Ekstraligi. - Sugerowałem szefostwu, by ściągnąć właśnie tego zawodnika. Widziałem, jak jeździ i jak jest zdeterminowany, by zdobywać punkty. Miał pewien okres zahamowania i słabszej jazdy, ale było to spowodowane faktem wypadku w Ostrowie. Później zaczął współpracować z psychologiem, którego poleciłem zresztą do Apatora. Po 2-3 sesjach było widać, że ta praca mu pomogła - opisuje Bajerski.
Zobacz też:
Żużel. Czy Robert Lambert utrzyma wysoki poziom? Ekspert twierdzi, że Brytyjczyk to duży znak zapytania
Żużel. Czołowi polscy zawodnicy omijają Toruń. Gwiazda klubu nie wróży sukcesu Apatorowi