Były uczestnik cyklu Grand Prix w nowym sezonie ma być kluczową postacią Trans MF Landshut Devils. Martin Smolinski wraca tym samym do regularnego ścigania w polskiej lidze po długiej przerwie. Jego ostatnie przygody z klubami w Polsce były bowiem tylko epizodami.
- Nie mogę doczekać się nowego wyzwania, któremu chciałbym sprostać razem z AC Landshut. Udało nam się stworzyć silną więź między drużyną, klubem i kibicami. Większa liczba meczów, co niesie ze sobą polska liga, jeszcze bardziej wzmocni tę solidarność - mówi Smolinski dla speedweek.com.
Reprezentant Niemiec zdradza, że na stole miał ofertę nie tylko z Trans MF Landshut Devils. Otrzymał też propozycje z innych klubów, w tym spoza 2. Ligi Żużlowej, ale zdecydował się związać z ekipą z jego ojczyzny.
- Startując dla AC Landshut chcę reprezentować niemiecką flagę. Regularne starty w Polsce sprawią, że żużel będzie się rozwijać i zdobywać popularność w Bawarii. Moja decyzja o wyborze Landshut była podyktowana korzyścią dla niemieckiego speedwaya - stwierdza Smolinski.
Wierzy, że drużyna Trans MF Landshut Devils będzie pozytywną niespodzianką w 2. Lidze Żużlowej. - W każdej lidze - czy to Niemczech, Polsce, Szwecji czy gdziekolwiek - liczą się wyzwania postawione przez drużyną. Ważna jest ścisła współpraca. Zwłaszcza, że obieramy nieznaną dotąd klubowi ścieżkę - uważa Smolinski.
Zobacz też:
Żużel. Transfery. Martin Smolinski wraca do polskiej ligi. Pojedzie w drużynie z Landshut
Żużel. Transfery. Sławomir Kryjom wraca do pracy jako menedżer!
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło