Żużel. Jaimon Lidsey i Jack Holder podbiją PGE Ekstraligę?

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Jack Holder w barwach Apatora
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Jack Holder w barwach Apatora

Jaimon Lidsey i Jack Holder byli rewelacjami minionego sezonu PGE Ekstraligi. Dwóch młodych Australijczyków notowało rezultaty znacznie powyżej oczekiwań. Czy w kolejnych latach pójdą za ciosem?

Wielkim zaskoczeniem minionych rozgrywek była zwłaszcza postawa Jaimona Lidsey'a. Młody Australijczyk przebojem wdarł się do podstawowego składu Fogo Unii Leszno, przez co kibice nie mogli narzekać na oddanie Jarosława Hampela i wypożyczenie do niższej ligi Brady'ego Kurtza. Lidsey od dłuższego czasu zapowiadał się na dobrego zawodnika, lecz kto przed sezonem mógł przypuszczać, że wywalczy miejsce w drużynie i stanie się jej tak pewnym punktem? Świetna dyspozycja pozwoliła mu przekonać działaczy i sztab szkoleniowy, aby postawić na niego także w przyszłym roku.

- Jaimon już sezon wcześniej wystąpił kilka razy w barwach Unii, spisując się bardzo dobrze. Ten rok tylko potwierdził, że jest to znakomity zawodnik, który do dobrych występów w elicie dołożył tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów, więc to o czymś świadczy. Do tego cały czas startował pod numerem seniorskim, czyli nie miał ułatwionego zadania jak np. nasi juniorzy, a mimo to świetnie sobie poradził - twierdzi Wojciech Dankiewicz, były mechanik i menedżer, a obecnie ekspert.

Rewelacyjny sezon odjechał również kolejny z młodych australijskich żużlowców Jack Holder, który w zasadzie uratował sezon Moje Bermudy Stali Gorzów. - Można powiedzieć, że Holder i Lidsey weszli w tym roku do elity, wyważając drzwi razem z futryną. Jack zawojował PGE Ekstraligę i wyciągnął za uszy gorzowską Stal, która miała spore problemy - mówi.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

Wydaje się, że w przyszłym roku większa presja będzie spoczywać na zawodniku eWinner Apatora Toruń, który przymierzany jest do roli lidera, a wszyscy w klubie liczą na powtórzenie przez niego tak dobrych wyników jak w tym roku. Jaimon Lidsey ma ten komfort, że jest w drużynie pełnej gwiazd i to nie na nim spoczywa największa odpowiedzialność za wynik zespołu.

Młodszy z braci Holderów radził sobie kapitalnie w barwach Stali, jednak w Gorzowie nikt nie miał w stosunku do niego wygórowanych oczekiwań. Czy dodatkowa presja nie przeszkodzi mu w przyszłorocznych rozgrywkach? Nie jest to w końcu jeszcze aż tak doświadczony zawodnik.

- Jack Holder w 2019 roku był wystawiany na pozycji jokera pod numerem 8. Wtedy próbowano nim łatać dziury. Taki był plan, aczkolwiek to nie wypaliło. W tym roku był to jednak całkowicie inny zawodnik, który udźwignął już spory ciężar. W elicie i 1. Lidze trafiał na klasowych żużlowców i na obu frontach radził sobie świetnie. Oczywiście, presja na nim będzie większa niż na Lidsey'u, bowiem skład torunian jest słabszy niż Unii. W stosunku do Jacka oczekiwania będą duże, każdy będzie chciał, aby był liderem. Myślę jednak, że sobie poradzi - mówi nasz ekspert.

- Generalnie Jaimon ma świetną opiekę, ponieważ przez prezesa Piotra Rusieckiego jest traktowany niemal jak syn. To daje mu duży komfort pracy i jest dodatkowym elementem działającym na jego korzyść - dodaje Dankiewicz.

Każdy fan czarnego sportu z ciekawością będzie obserwować występy dwóch młodych australijskich zawodników, którzy dali sygnał, że chcą wejść do ścisłej czołówki PGE Ekstraligi. Czy po minionych, bardzo udanych rozgrywkach, Lidsey i Holder rozwiną się na tyle, aby faktycznie do niej zawitać i pozostać w niej na dłużej?

- Myślę, że w ich przypadku będziemy mieli do czynienia z progresem. To zawodnicy młodego pokolenia, którzy z pewnością nie powiedzieli ostatniego słowa. Sądzę, że w przyszłym roku rozwiną się i nie zaliczą żadnej wpadki. Stawiam, że obaj będą brylować, ponieważ niejednokrotnie pokazali, że potrafią jechać na znakomitym poziomie - kończy Wojciech Dankiewicz.

Zobacz także: Żużel. Rafał Dobrucki ogłosił nominacje do żużlowej reprezentacji Polski. Są wielkie powroty

Zobacz także: Żużel. Na których torach było najwięcej walki? Oto ranking!

Źródło artykułu: