- Nie było tak bardzo źle. Zacząłem trochę kaszleć, ale myślałem, że to przez to, że byłem zbyt wyczerpany po wyścigu enduro, w którym brałem udział. Kaszlałem jednak również na drugi dzień, następnie zacząłem mieć gorączkę. Czułem, że nieco ciężej mi się oddycha - opisał Kim Nilsson w rozmowie z unia.tarnow.pl.
Stwierdził, że w jego przypadku choroba koronawirusowa wyglądała jak zwykła grupa. Z czasem stracił jednak smak i węch. Po tygodniu objawy minęły, z każdym dniem jego stan się poprawiał, ale nadal odczuwa skutki COVID-19.
- Nadal nie czuję się w 100 proc. pełni sił, aby móc pobiegać, czy coś w tym stylu. Moje ciało nadal potrzebuje po tym nieco odpoczynku. Teraz czuję się już dobrze i po prostu cieszę się, że tego więcej nie mam. Mam nadzieję, że w moim organizmie znajdują się przeciwciała - stwierdził Nilsson.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy
W rozmowie z oficjalną stroną Unii Tarnów zdradził też, że sam zaproponował swojemu pracodawcy pełnienie roli zawodnika rezerwowego. Przyznał, że będzie do dyspozycji sztabu szkoleniowego, jeśli wydarzy się nieoczekiwana sytuacja lub drużyna będzie potrzebowała zmian kadrowych.
W minionym sezonie eWinner 1. Ligi Kim Nilsson wystartował w 14 spotkaniach ligowych Unii Tarnów. W 61 wyścigach notował średnio 1,541 punktu na bieg, co było piątym wynikiem w drużynie, a 36. w całych rozgrywkach.
Zobacz też:
Żużel. To były najlepsze mecze sezonu 2020 w Polsce. Emocji z wielkim ściganiem nie brakowało w żadnej z lig
Żużel. Transferowy TOP 3 Piotra Żyto. Trener Falubazu mówi o małym hicie w Tarnowie