Dla drużyny z Landshut debiutancki sezon będzie wymagający. Niemieccy działacze po raz pierwszy zetkną się z wymogami polskich lig. W ogarnięciu wszystkich spraw organizacyjnych ma pomagać Sławomir Kryjom.
W trakcie okresu transferowego w Landshut postawiono przede wszystkim na krajowych zawodników. Liderami mają być Martin Smolinski i Kai Huckenbeck. Spodziewamy się, że obaj wzorowo wypełnią swoją rolę.
Gdy ma się w składzie dwóch dobrze punktujących zawodników, to do wygrywania potrzebne są dobre występy żużlowców drugiej linii. Według nas w ekipie z Landshut kluczowa może okazać się dyspozycja Michaela Haertela.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy
Niemiec 25 stycznia skończy 23 lata. W drużynie Trans MF Landshut Devils może wypełnić limit zawodnika do lat 24. O tę rolę będzie walczył w składzie ze Słoweńcem Nickiem Skorją. Niewykluczone jednak, że obaj wygryzą ze składu kogoś z pozostałych krajowych seniorów - Tobiasa Buscha lub Valentina Grobauera.
Michael od początku swojej kariery uznawany był za duży talent, jednak do tej pory nie spełnił pokładanych w nim nadziei.
Po raz pierwszy w lidze polskiej zaprezentował się dopiero w 2019 roku, gdy podpisał kontrakt ze Speedway Wandą Kraków. Miewał udane występy, ale problemy finansowe krakowian nie pozwoliły mu wystartować w większej liczbie spotkań.
W zeszłym sezonie podpisał kontrakt z Wolfe Wittstock i mógł liczyć na co najmniej kilka startów. Jednak zakończyło się na jednym - przeciwko Wilkom Krosno - bez zdobyczy punktowej. Haertel tłumaczył się wprowadzonymi limiterami, ale więcej szans nie otrzymał.
Udanie za to prezentował się w szwedzkiej Elitseiren, gdzie zdobywał punkty dla Elit Vetlandy. Zdobyte doświadczenie będzie mógł wykorzystać w polskiej lidze. Niewykluczone, że to on wyrośnie na trzeciego żużlowca Trans MF Landshut Devils.
Czytaj także:
Peter Kildemand okaże się czarnym koniem? "To naprawdę jadowity pająk"
Abramczyk Polonia rośnie w siłę. PGE Ekstraliga maksymalnie za trzy lata?