Od Patricka Hansena powinni uczyć się inni zagraniczni żużlowcy, którzy często kilkanaście lub więcej lat jeżdżą w Polsce, mieszkają w naszym kraju, a wydukać w języku polskim potrafią parę słów. Często są to głównie przekleństwa. 23-letni Duńczyk od jakiegoś czasu mieszka w Polsce i za cel postawił sobie naukę naszego języka.
- Jest mi to potrzebne do życia i funkcjonowania w Polsce. Zauważyłem, że nie wszyscy mówią tutaj w języku angielskim. Żeby cokolwiek załatwić czy zrobić zakupy, przydaje się znajomość języka polskiego - mówi Patrick Hansen, który sam proponował, by wywiady przeprowadzać z nim w naszym języku. Prosił tylko, by mówić wolno i wyraźnie.
Duńczyk kilka lat temu zaczął uczyć się mówić po polsku. - Intensywnie pracuję nad tym od roku. Mam motywację, bo moja dziewczyna jest Polką. Mieszka w Rybniku i nie mówi płynnie po angielsku. Postanowiłem zatem, że to ja się nauczę jej ojczystego języka. Nie mam nauczyciela. Z reguły to właśnie moja dziewczyna uczy mnie mówić po polsku. Popełniam jeszcze błędy, bo język polski jest bardzo trudny, ale staram się mocno. Bardzo dużo rozumiem. Nie wszystko potrafię powiedzieć, bo czasami brakuje mi słówek, ale cały czas się uczę - podkreśla nowy żużlowiec Arged Malesa TŻ Ostrovia w rozmowie z polskizuzel.pl.
- Tak jak założyłem sobie, że będę piął się po szczeblach hierarchii żużlowej i notował coraz lepsze wyniki, tak też zawziąłem się, by nauczyć się języka polskiego. Zamierzam zrealizować oba cele, bo jestem ambitnym człowiekiem - kończy Duńczyk, który dzięki znajomości języka polskiego szybko złapał kontakt ze swoimi nowymi kolegami.
Zobacz także: Prezes Wilków za tym, by poczekać do czerwca
Zobacz także: Skrzydlewski: Liga powinna ruszyć w kwietniu