- Skoro inne dyscypliny sportu potrafią działać normalnie, to w żużlu powinno być tak samo. Nie można niczego przekładać - mówi nam Witold Skrzydlewski. Na ten moment wszystko wskazuje zresztą na to, że sezon w eWinner 1. Lidze ruszy zgodnie z planem, bo Piotr Szymański zapowiedział, że nie planuje żadnych opóźnień. Przewodniczący GKSŻ dodał, że kluby nie miały prawa zakładać, że kibice wejdą na trybuny od pierwszej kolejki. - I bardzo dobrze. Mam takie samo zdanie - podkreśla Skrzydlewski.
- Skoro terminarz został opublikowany, to powinien być uszanowany. Każdy zdrowo myślący prezes musiał zakładać, że w tym roku nie będzie kibiców na stadionach. Niech w końcu reguły w polskim żużlu staną się jasne. Jeśli ktoś planował, że zapełni stadion, to ma problem. W Łodzi takiego założenia nie mieliśmy i dlatego nie uczestniczyliśmy w licytacji o niektórych zawodników. Odpuściliśmy, bo doskonale wiedziałem, że na kasę od kibiców nie można liczyć - przyznaje Skrzydlewski.
Główny sponsor drużyny dodaje jednak, że zawodnicy Orła wiosną nie będą musieli łapać się za kieszenie. W Łodzi z wszystkimi żużlowcami została ustalona jedna stawka za podpis i zdobyty punkt, która będzie realizowana niezależnie od tego, czy kibice wejdą na stadiony.
- Co ciekawe, we wszystkich kontraktach w lidze są dwie stawki. Jestem ciekaw, jak zachowają się prezesi, którzy rzucili wielkie pieniądze. Zobaczymy, kto postanowi skorzystać z zapisów umowy - podsumowuje Skrzydlewski.
Zobacz także:
Prezes Stali Gorzów mówi o starcie ligi bez kibiców
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło