Cykl Grand Prix w sezonie 2019 otworzył turniej na Stadionie Narodowym w Warszawie. Po zwycięstwo sięgnął tam Leon Madsen, a najlepszym Polakiem był Patryk Dudek.
Dwa tygodnie później zawodnicy rywalizowali w Słowenii. Już w drugim biegu kapitalnie spisał się Bartosz Zmarzlik. Polak zdecydowanie założył Artioma Łagutę, a następnie pomknął po trzy punkty.
Na kolejny start Zmarzlik musiał poczekać do wyścigu szóstego. Reprezentant Polski ruszał z czwartego pola, a po lewej ręce miał kolejno Antonio Lindbaecka, Emila Sajfutdinowa i Janusza Kołodzieja.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Dlaczego rosyjscy żużlowcy zamieszkują Bydgoszcz? Emil Sajfutdinow tłumaczy
Szybko stało się jasne, że o biegowe zwycięstwo walkę stoczą Sajfutdinow i Zmarzlik. Długo to Rosjanin znajdował się na prowadzeniu. Jego rywal nie dawał jednak za wygraną. Wykazał się żelazną konsekwencją - szukał prędkości jadąc szerzej. Dopiął swego na ostatnim łuku, po efektownym ataku.
W rundzie zasadniczej Zmarzlik przegrał tylko raz. Zdołał awansować do finału, w którym - ponownie jadąc z czwartego pola - zwyciężył. Kilka miesięcy później został mistrzem świata.
WAIT FOR IT!
— Speedway GP (@SpeedwayGP) January 29, 2021
Watch @Zmarzlik95 chase down @EmilRacing89 all the way to the line! pic.twitter.com/XuCaNc5E9k
Czytaj także:
- Młode talenty - oni niedługo mogą rządzić wśród juniorów i być mocnymi punktami w lidze
- Były działacz twierdzi, że Stal Gorzów nie ma drużyny na złoto. Mówi też o odejściu Bartkowiaka