Przejechał 60 tys. kilometrów busem, żeby móc ścigać się na żużlu. Tak 18-latek walczy o swoją karierę!

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Ricards Ansviesulis na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Ricards Ansviesulis na prowadzeniu

- Im więcej różnych torów widzę i zaliczam, tym więcej doświadczenia zdobywam. A doświadczenie w żużlu to dużo - mówi Ricards Ansviesulis. 18-latek w zeszłym roku ścigał się na torach w aż dziewięciu krajach i pod tym względem nie miał sobie równych.

Młody zawodnik to na razie postać dość anonimowa w żużlu, choć ma już na koncie pierwsze sukcesy. W zeszłym roku m.in. dzięki jego świetnej jeździe reprezentacja Łotwy zdobyła srebrny medal Pucharu Europy Par U19. Ricards Ansviesulis zdobył w tych zawodach 16 punktów na 18 możliwych, a Łotysze o punkt wyprzedzili Polaków.

Nastolatek jest bardzo zdeterminowany, żeby podnosić swoje umiejętności. Na Łotwie nie ma możliwości regularnie ścigać się w zawodach, więc od dwóch lat przemierza całą Europę i odwiedza każdy tor, na którym ma możliwość wzięcia udziału w zawodach. W 2020 roku ścigał się na stadionach w dziewięciu krajach (na całym świecie nie było drugiego zawodnika z takim wynikiem) i zwiedził w sumie 19 torów. Pokonał przy tym ok. 60 tys. kilometrów. Przy ograniczeniach związanych z pandemią, ten wynik robi wrażenie. Lepszy (20 torów) osiągnęli jedynie Max Fricke, Mads Hansen i Rohan Tungate.

Ansviesulis wziął przy tym udział w 26 zawodach, co przy ograniczonym sezonie i braku regularnych startów w rozgrywkach ligowych jest wynikiem dość niezłym. Dodajmy, że równie dużo podróżował i startował w 2019 roku.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Te wspomnienia są szczególne dla Macieja Janowskiego i Bartosza Zmarzlika

Najpierw rozwój, potem zarobek

- Naprawdę wierzę, że w mojej sytuacji najlepszym sposobem, aby zostać lepszym żużlowcem, jest po prostu przejechanie jak największej liczby okrążeń i ściganie się gdzie tylko jest taka możliwość. Uważam, że przez dwa ostatnie sezony dzięki tej jeździe poczyniłem spory progres. Oczywiście większość zawodów nie była opłacalna finansowo, ale uważam, że najpierw trzeba dojść do pewnego poziomu, a dopiero potem zacząć myśleć o zarabianiu. Moim priorytetem było i jest zostanie lepszym zawodnikiem - mówi nam Ricards Ansviesulis.

Na zdjęciu: Ricards Ansviesulis
Na zdjęciu: Ricards Ansviesulis

18-latek jest zdania, że im więcej torów widzi i zalicza, tym więcej zdobywa doświadczenia, a to w żużlu jest bardzo ważne. Podaje przy tym przykład, dlaczego tak uważa: - Jeśli spojrzysz na różnych zawodników, którzy są starsi, to oni jeżdżą trochę inaczej. Nie podejmują aż takiego ryzyka i ścigają się raczej mądrze niż ostro i ryzykownie - wyjaśnia.

- Uważam, że dla juniorów nie ma niczego lepszego, niż kręcenie kółek na torze, zdobywanie doświadczenia, próbowanie różnych pozycji jeździeckich i stylów, obieranie różnych ścieżek i sprawdzanie różnych ustawień motocykla. Liczy się każde okrążenie i kto wie, koniec końców, może to ono pomoże mi w wyścigu - dodaje.

Do żużla trafił dzięki mamie

Ricards Ansviesulis na żużlu zaczął jeździć trochę przypadkowo. Motocykle nie były mu obce, bo startował w lokalnych zawodach enduro. O żużlu jednak nie myślał. Nie pochodzi bowiem z Daugavpils, gdzie ten sport jest popularny, ale z Rygi, gdzie dopiero kilka lat temu obiekt żużlowy został odrestaurowany i otworzono szkółkę.

- Mama przeczytała w Internecie, że każdy może przyjść na zajęcia i spróbować. Niedługo później usiadłem po raz pierwszy na motocykl żużlowy. Polubiłem to i zajmuję się tym nadal - mówi.

Początki nie należą jednak do łatwych. Nie dość, że musi dużo podróżować, żeby w ogóle móc się ścigać, to jeszcze musi godzić jazdę na żużlu z nauką. - Moje oceny może nie są najlepsze, ale radzę sobie całkiem dobrze. Na pewno nie jestem najgorszy w klasie - śmieje się, dodając: - Nie jest łatwo łączyć żużel ze szkołą, ale na pewno da się to robić.

Podróże meczą, ale założone cele są ważniejsze

W 2020 roku Ansviesulis rywalizował na obiektach w Danii, Czechach, Finlandii, Niemczech, Słowacji, Włoszech, Polsce, no i oczywiście na Łotwie. Wszędzie odjechał przynajmniej jeden wyścig. Dużo jeździł i nie zawsze wracał po zawodach do domu.

- Myślę, że z podróżowaniem jest u mnie podobnie jak u innych zawodników. Na początku sezonu nie przeszkadza mi to, można też podziwiać inne kraje i miejsca. Z biegiem sezonu jednak każdy kilometr w busie staje się coraz nudniejszy. Z drugiej strony nie ma drugiego takiego zajęcia jak żużel, którym chciałbym się zajmować - tłumaczy.

- Chcę stać się możliwie najlepszym żużlowcem, jakim mogę być. Na razie staram się pracować nad bliższymi celami, aby zostać niezależnym jeźdźcem i nie prosić sponsorów o pieniądze, a po prostu móc przeżyć i utrzymać karierę żużlową z własnej kieszeni. To jeden z ważniejszych planów. Chcę też być ważnym zawodnikiem w zespole Lokomotivu i ścigać się w każdych zawodach. Ponadto w tym roku liczę na dobry wynik w mistrzostwach Łotwy oraz w rozgrywkach DMPJ, dzięki czemu krok po kroku będę stawał się coraz lepszy.

Wie, nad czym musi jeszcze pracować

Największym atutem Ansviesulisa są wyjścia spod taśmy. To element żużlowego rzemiosła, z którym radzi sobie całkiem dobrze. Żużel to jednak nie tylko starty. Łotysz wie, że ma jeszcze nad czym pracować. - Moją słabością są wyjścia z łuku, ale jestem pozytywnie nastawiony do tego, że poradzę sobie z tym. Przez dwa ostatnie sezony pracowałem nad pozycją na motocyklu i uwierz mi, niewiele osób sądziło, że będę w stanie jeździć tak dobrze jak robię to teraz. Oczywiście nadal czeka mnie daleka droga do pokonania. Każdy zawsze może być jeszcze lepszy chociaż o ten jeden procent - wyjaśnia.

W tym roku Ricards Ansviesulis ma szansę zacząć regularnie jeździć w lidze polskiej i powalczyć z Lokomotivem Daugavpils o powrót do eWinner 1. Ligi. Jeśli chodzi o inne ligi, to na tę chwilę ma dogadane występy w lidze fińskiej. Do tego zapewne ponownie dojdzie wiele startów w zawodach młodzieżowych i turniejach towarzyskich.

Zobacz także:
Chcą się rozwijać, więc szukają jazdy gdzie się da. Jedna nacja pod tym względem nie ma sobie równych
Kto w tym roku odwiedził najwięcej torów? Ranking wygrało trzech zawodników

Źródło artykułu: