W Gdańsku na miejscu trenuje coraz więcej zawodników, Wiktor Kułakow jeszcze do nich nie dojechał, trenuje w Togliatti, gdzie przygotowuje się do sezonu na motocyklu KTM 350. Żużlowiec jeden z ostatnich treningów zakończył groźnie wyglądającym upadkiem.
Przed dwoma laty, w podobny sposób kontuzji doznał Jacob Thorssell, który przed sezonem złamał rękę i stracił przez to kilka spotkań Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Teraz taka sytuacja się na szczęście nie powtórzyła. - Doszło do małej kolizji, po której na prawej ręce Wiktora pozostało parę zadrapań. Na szczęście nie stało się nic poważnego i nie ma się o co martwić - przekazał Eryk Jóźwiak, menedżer gdańskiego klubu.
Gdy tylko pozwoli na to pogoda, na początku marca zawodnicy z Gdańska mają wrócić na tor. Sztab szkoleniowy liczy na to, że w komplecie zawodnicy stawią się na zajęciach i że będzie miał wszystkich do dyspozycji. Teraz większość kluczowych żużlowców przygotowuje się w swoim miejscu zamieszkania.
- Oczywiście obawiam się kontuzji każdego dnia. Jesteśmy w takim okresie przygotowań, kiedy jest już coraz bliżej do pierwszych treningów. Zawodnicy szukają kontaktu z motocyklem, nie mogą pojeździć na żużlu, więc uzupełniają swoje treningi motocrossem. Nie możemy zabronić im aktywności. Ważne, aby wszystko było wykonywane z rozwagą. Równie dobrze można wyjść do sklepu po bułki, poślizgnąć się i złamać rękę czy nogę - dodał menedżer.
Czytaj także:
Paweł Hlib mógł osiągnąć więcej
Wspominamy finał IMŚ w Los Angeles