"Żużel według Jacka" to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera Get Well Toruń.
***
Można powiedzieć, że 25 lutego 2021 roku to w pewien sposób historyczny dzień dla polskiego żużla. Na pewno kwota praw telewizyjnych 242 miliony robi wrażenie w porównaniu z tym, jakie pieniądze były wcześniej, a jakie będą na lata 2022-2025. To nie podlega dyskusji. Trzeba pogratulować PGE Ekstralidze, prezesowi Wojciechowi Stępniewskiemu, a także prezesom klubów, bo to oni na co dzień pracują i tworzą widowiska, które pokazywane są w telewizji. Dla wszystkich to premia za ogromną pracę włożoną w to, żeby liga żużlowa była naprawdę produktem, o który biją się telewizje i za który chcą zapłacić bardzo duże pieniądze.
W dobie kryzysu jest to bardzo pozytywny sygnał dla klubów. Zwłaszcza ten rok może być dla nich bardzo ciężki. Nie będzie już tarczy antykryzysowej, pod znakiem zapytania stoją przychody ze sprzedaży biletów, dotacje z samorządów są mniejsze. Zobaczymy, jak kluby poradzą sobie w kwestiach sponsorskich. To, że do budżetów klubowych od 2022 roku z tytułu praw telewizyjnych wejdą dużo większe pieniądze, to na pewno duży plus. Zobaczymy jednak, ile klubów i w jakiej kondycji dotrwa do tego 2022 roku. Na horyzoncie jest ta ziemia obiecana. Przekonamy się, czy jednak ktoś na pustyni nie zostanie na dobre i nie doczeka lepszego jutra.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Tomasz Bajerski mówi co zrobić, żeby w Toruniu były lepsze widowiska. Komentuje też zmiany w procedurze startowej
Bardzo dobrym pomysłem jest to, że pieniądze z większego kontraktu mają zostać przeznaczone m.in. na szkolenie i rozwój infrastruktury. Dobrze, że patrzy się na to szerzej w kontekście dyscypliny. Krótkowzroczność może zniszczyć nawet najlepiej prosperujący produkt. Jakieś 20 lat temu z zazdrością patrzyliśmy na ligę angielską i spore pieniądze, które wówczas tam płaciła telewizja za prawa do pokazywania brytyjskiego żużla. Wówczas to też były ogromne pieniądze, które stanowiły procentowo około połowę budżetów angielskich klubów. Polska wtedy mogła pomarzyć o takich pieniądzach, jakie płaciła telewizja Sky w Anglii. Co się później stało z ligą brytyjską, wszyscy widzieliśmy. Skonsumowano pieniądze i nie ma ani infrastruktury, ani systemowego szkolenia. Nie popełnijmy tych błędów.
Zobaczymy, jak uda się w Polsce zrealizować te plany związane ze szkoleniem, zapleczem drużyny ligowej. Pewne rzeczy trzeba zweryfikować i skorygować, bo przecież przepisy odnośnie szkolenia mamy już w regulaminie licencyjnym. Dochodziło jednak do absurdów, że jeden z klubów wzorcowo szkolących młodzież, czyli Unia Leszno, miał płacić jakieś kary z tego tytułu. Mam nadzieję, że te pieniądze z praw telewizyjnych wpłyną na faktyczny rozwój dyscypliny sportu, a egzekwowanie przepisów będzie po prostu życiowe.
Warto pomyśleć o powiększeniu PGE Ekstraligi. Trzeba to jednak odpowiednio przygotować i wprowadzić z głową. Mieliśmy już bowiem przypadki powiększania najwyższej klasy rozgrywkowej, a później bardzo szybko jej zmniejszania. Kończyło to się nie tylko spadkiem klubów z PGE Ekstraligi, ale wręcz bankructwem. To było widać chyba najlepiej na przykładzie klubu z Gniezna. Z tej lekcji trzeba wyciągnąć koniecznie wnioski.
I na koniec jeszcze taka dygresja. Wiem, że pewnie z informacji o rekordowym kontrakcie telewizyjnym cieszy się wielu zawodników, zwłaszcza tych czołowych. Mam nadzieję, że działacze klubowi nie ulegną presji i że te większe pieniądze nie będą przejedzone. Oby prezesi zachowywali się odpowiedzialnie, tak jakby te kluby były ich rodzinnymi firmami, gdzie pewne zobowiązania, które się podejmuje, gwarantuje się własnym majątkiem.
Zobacz także: Boniek o pieniądzach z telewizji
Zobacz także: Wiemy na co pójdzie wielka kasa