Żużel. Jason Doyle złożył zaskakującą deklarację. Chodzi o jego przyszłość w PGE Ekstralidze

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jason Doyle vs Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jason Doyle vs Maciej Janowski

Fogo Unia Leszno to kolejny klub w karierze Jasona Doyle'a. Choć współpraca Australijczyka z mistrzami Polski jeszcze na dobre się nie rozpoczęła, zawodnik już snuje przyszłościowe plany związane z Bykami.

Fogo Unia Leszno jest już dziewiątym klubem w Polsce w karierze Jasona Doyle'a. Czy na tej liczbie licznik się zatrzyma? Australijczyk bez ogródek wyznaje, że właśnie taki ma plan. - Jeśli będę wykonywał swoją pracę dobrze, zdobywał wiele punktów, to mam nadzieję, że to będzie długa współpraca. Mam nadzieję, że to będzie ostatni klub w mojej karierze i zostanę tu na wiele lat - stwierdził mistrz świata z 2017 roku w rozmowie z UniaLesznoTV.

Co ciekawe, żegnając się z Eltrox Włókniarzem Częstochowa Doyle zadeklarował chęć powrotu do klubu z Częstochowy.  - Mam ogromną nadzieje, że w niedalekiej przyszłości będę ponownie reprezentował ekipę częstochowskich Lwów - mówił w październiku ubiegłego roku klubowym mediom. Najwidoczniej temat jest już nieaktualny.

To właśnie w barwach Lwów spędził miniony sezon Australijczyk. Jego transfer miał być kluczowy dla układu tabeli. Włókniarz był upatrywany w roli drużyny, która zdetronizuje leszczyńską Unię. Tymczasem skończyło się bez awansu do fazy play-off. Choć Doyle skończył rozgrywki z drugą średnią w zespole, zdarzało mu się kompletnie zawodzić.

Zawodnik wierzy, że w Lesznie będzie zupełnie inaczej. W rozmowie z klubową telewizją stwierdził, że czuje się bardzo pewnie i znów chce zostać Indywidualnym Mistrzem Świata. Liczy też na sukces w PGE Ekstralidze. - Jestem bardzo pozytywnie nastawiony, mam w sporą szansę wywalczyć w końcu swoje pierwsze złoto w PGE Ekstralidze. Mamy wspaniałą drużynę, trenerów i ludzi otaczających nas w klubie - powiedział.

Doyle pozytywnie ocenił też tor na stadionie im. Alfreda Smoczyka. Jego zdaniem owal w Lesznie sprzyja ciekawemu ściganiu, walce i umożliwia wyprzedzanie różnymi liniami jazdy. Dodał także, że siłą Unii jest zespołowość.

- Myślę, że mamy w drużynie dobrych chłopaków, stąpających twardo po ziemi. Nikt z nich nie chodzi z nosem w chmurach. Wszyscy przywitali mnie z otwartymi ramionami. Nie mogę się doczekać, żeby współpracować ze wszystkimi. Nie mogę powiedzieć, że któryś z zawodników jest moim najlepszym kumplem, każdy z nich jest w porządku - przekazał reprezentant Australii.

Czytaj również:
-> Kluby znajdą sposób, by przepłacać gwiazdy?
-> Andrzej Witkowski ma pomysł na rewolucję w polskim żużlu

ZOBACZ WIDEO Żużel. Patryk Dudek: ciężko będzie bić się o pierwsze miejsce. Najważniejsze utrzymanie

Źródło artykułu: