Żużel. Fricke jak Doyle. Powrót do normalności wyjdzie na dobre i jemu, i Falubazowi

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Max Fricke
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Max Fricke

Gdy mowa o zawodnikach, którzy potrzebują jak najwięcej jazdy, najczęściej mówi się o Jasonie Doyle'u. Ale takim samym przykładem jest Max Fricke, któremu powrót do żużlowej normalności bez wątpienia wyjdzie na dobre.

Im więcej jazdy, im mniej przerwy, tym wyższa forma i lepsze wyniki - z takiego założenia wychodzi Max Fricke, który lubi być bardzo zajętym człowiekiem. Tego w minionym sezonie długo mu brakowało.

Jego dyspozycja poprawiła się dopiero wtedy, gdy do występów w polskiej PGE Ekstralidze doszły starty w szwedzkiej Bauhaus-Ligan i cyklu Grand Prix. Reprezentant Australii wierzy, że szczelnie wypełniony kalendarz zadziała na jego korzyść i w 2021 roku.

W nim starty w Falubazie Zielona Góra będzie łączył z rywalizacją w Szwecji (Kumla Indianerna) i GP. - Nie mogę się doczekać, gdy będę trochę bardziej zajętym człowiekiem niż w zeszłym roku. To cel dla całego żużla. Chodzi o próbę powrotu do normalnej, żużlowej rutyny - mówi Fricke dla speedwaygp.com.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Patryk Dudek ubolewa w związku z brakiem kibiców na trybunach. "My jesteśmy dla nich, oni dla nas"

- Zawodnicy tacy jak ja czy Doyle są przyzwyczajeni do jazdy przez cały czas, na różnych torach. Tymczasem w ostatnim roku przez większość czasu po prostu siedzieliśmy w domach. A gdy jeździliśmy, to ścigaliśmy się głównie na tych samych torach - stwierdza reprezentant Australii.

- Nie byliśmy w stanie poprawiać pewnych rzeczy, brakowało możliwości do testów i próbowania różnych opcji. Coś mogło działać na jednym torze, a na drugim już nie. Możliwość jazdy na różnych torach to ważny element żużla. Do tego jesteśmy przyzwyczajeni, a to na początku ubiegłego roku zostało nam odebrane - podkreśla Fricke.

Zobacz też:
Żużel. Dla Protasiewicza motocrossu mogłoby nie być. Już wyczekuje wyjazdu na tor
Żużel. Jason Doyle złożył zaskakującą deklarację. Chodzi o jego przyszłość w PGE Ekstralidze

Źródło artykułu: