Żużel. Zwycięzca z Torunia mierzy wysoko. "To mój punkt odniesienia"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Max Fricke
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Max Fricke

Max Fricke sprawił niespodziankę podczas zeszłorocznego pierwszego turnieju Grand Prix w Toruniu. Pogodził on wszystkich faworytów i zameldował się na pierwszym miejscu w finale. Nie tylko wygrał, ale w ogóle po raz pierwszy stanął na podium w GP.

W tym artykule dowiesz się o:

Obok mistrzostwa świata juniorów z 2016 roku jest to największy indywidualny sukces Australijczyka w karierze. Obecność Maxa Fricke'a w cyklu Grand Prix była brana pod wątpliwość, bo mając na koncie kilka turniejów nie wyróżniał się w nich niczym szczególnym. Wygrana na toruńskiej Motoarenie pokazała jednak, że 25-latka stać na to, aby dołączyć do czołówki.

W minionym roku po raz pierwszy był pełnoprawnym uczestnikiem cyklu, wcześniej w rundach Grand Prix występował w zastępstwie za innego zawodnika. Finalnie zameldował się na 10. miejscu w klasyfikacji generalnej i otrzymał kolejną stałą "dziką kartę" na tegoroczne rozgrywki.

Fricke przygodę z GP w 2020 rozpoczął fatalnie. Na dobrze sobie znanym torze we Wrocławiu zdobył raptem 2 punkty. - Nie zacząłem minionego roku tak jak chciałem. Starałem się, aby mój sprzęt pracował w oczekiwany sposób. Zresztą jako zawodnik zawsze musisz o to walczyć - przyznał w rozmowie ze speedwaygp.com Australijczyk. Wygrana w Toruniu dodała mu jednak wiary w siebie. - Poczułem, że skończyłem sezon na dobrej pozycji. Mam nadzieję, że będę to kontynuował - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Miał dość mistrzostw świata. Teraz chce wrócić i mówi, że ma najlepszą możliwą motywację

Dodał też, że na każdą rundę za cel stawiał sobie awans do półfinału. - Tam wszystko może się wydarzyć - zauważył.

Po regulaminowych zmianach tylko sześciu zawodników, a nie jak przez wiele lat ośmiu, zapewnia sobie pewne miejsce w cyklu Grand Prix na kolejny rok. Podbudowany triumfem w Toruniu Max Fricke najchętniej właśnie w tym gronie by siebie widział. - Miejsce w pierwszej szóstce to mój punkt odniesienia. Wraz z moim teamem spoglądamy tylko na czołowe miejsca. Spróbujemy być na podium tak często, jak tylko będzie to możliwe w całej serii - zakomunikował serwisowi cyklu Grand Prix.

- Jazda w GP jest trudna, ponieważ mierzysz się z wieloma dobrymi zawodnikami, a spośród nich tylko sześciu zapewni sobie miejsce na następny sezon. Myślę, że każdy, kto znajduje się w pierwszej szóstce jest kandydatem do tytułu - uważa Max Fricke.

Czytaj również:
-> Wysokie aspiracje Stali Gorzów
-> Co Woffinden zawdzięcza Hancockowi?

Komentarze (0)