Żużel. Zawodnik eWinner Apatora w końcu zdjął klątwę

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski (z lewej) i Jack Holder
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski (z lewej) i Jack Holder

Wracający w tym sezonie do eWinner Apatora Toruń Paweł Przedpełski zalicza udane wejście w sezon. We Wrocławiu, gdzie Anioły przegrały 39:51, był zwracającą na siebie uwagę postacią wśród gości. Po meczu głęboko odetchnął.

Jak sam bowiem przyznał zasiadając na krześle w mixed zone w Eleven Sports, nie miał dobrych wspomnień z ostatnich występów we Wrocławiu. - Cieszę się, że w końcu mogłem na wrocławskim torze się pościgać, bo przez ostatnie trzy sezony jakaś klątwa na tym torze nade mną wisiała i kompletnie nie czułem ani ustawień motocykla, ani odpowiedniej linii jazdy, nie czerpałem też przyjemności z jazdy - powiedział szczerze Paweł Przedpełski.

W pięciu startach zdobył 8 punktów i bonus. - Mam nadzieję, że tym występem to zażegnałem i teraz już za każdym razem będę przyjeżdżać do Wrocławia z nastawieniem na fajne ściganie - kontynuował zawodnik eWinner Apatora Toruń.

Jego zespół przegrał z Betard Spartą Wrocław, ale w tym sezonie obie drużyny stawiają sobie odmienne cele. Wrocławianie mierzą w mistrzostwo Polski, torunianie zaś zadowolą się miejscem gwarantującym im spokojne utrzymanie w elicie. Beniaminek był skazywany na pożarcie na Stadionie Olimpijskim, a tymczasem podjął rękawicę. Blamażu na pewno nie było.

- Wszyscy wiemy jaką drużyną jest Sparta i jak wysoko celuje. Mają bardzo mocny zespół, praktycznie pod każdym numerem są armaty. To na pewno było jedno z trudniejszych spotkań w Ekstralidze - podkreślił Przedpełski. - Myślę, że nie złożyliśmy broni i dzielnie walczyliśmy - dodał w rozmowie z Marceliną Rutkowską.

Mimo porażki Paweł Przedpełski do Torunia mógł wracać w dobrym nastroju i już zacząć wybiegać myślami do trzeciej kolejki PGE Ekstraligi. Przed Apatorem kolejna trudna przeprawa, bowiem za tydzień wybiorą się na teren aktualnych mistrzów Polski z Leszna.

Czytaj również:
-> Właściciel Apatora komentuje postawę drużyny
-> Tajemnica dobrej jazdy Pawliczaka

ZOBACZ WIDEO Historia Bartosza Zmarzlika - żużlowe złote dziecko

Źródło artykułu: