Żużel. Janusz Kołodziej i Leon Madsen sprawdzają nowinkę techniczną. Klucz do świetnej formy?

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej na prowadzeniu

Janusz Kołodziej i Leon Madsen byli pierwszoplanowymi postaciami w meczu PGE Ekstraligi pomiędzy Eltrox Włókniarzem Częstochowa a Fogo Unią Leszno. W sprzętach obu żużlowców znalazł się układ zapłonowy oparty na tyrystorze. Czy to klucz ich sukcesu?

Układ zapłonowy oparty na tyrystorze był sprawdzany w żużlu przed kilkoma laty, ale rozwiązanie nie przypadło do gustu wybranym zawodnikom i nie stało się powszechne. Teraz może się to zmienić. Na starcie sezonu 2021 nowinkę techniczną w swoich motocyklach posiadają Leon Madsen i Janusz Kołodziej.

To właśnie Madsen i Kołodziej byli pierwszoplanowymi postaciami niedzielnego meczu PGE Ekstraligi pomiędzy Eltrox Włókniarzem Częstochowa a Fogo Unią Leszno (41:49). Duńczyk zdobył 14 punktów, doświadczony Polak zgarnął 13 "oczek" i bonus.

Po ostatnim biegu zawodów Kołodziej spoglądał w kierunku motocykla Madsena i dostrzegł, że jego rywal również stosuje nowy układ zapłonowy. - Powiedziałem mu, że fajnie mu światełka świeca. Zorientowałem się, że ma nowszy model zapłonu. Ja go nie zdążyłem przetestować. Leży w warsztacie. Patrząc jednak na jego prędkość, to mam dziwne odczucia, że trzeba go sprawdzić - powiedział zawodnik "Byków" w nSport+.

Na czym polega układ zapłonowy oparty na tyrystorze? Podaje on motocyklowi bardziej stabilny prąd. Jeśli dochodzi zaś do usterki tyrystora, to maszyna od razu przestaje jechać. Tymczasem cewki stosowane do tej pory masowo przez żużlowców mają to do siebie, że potrafią stopniowo tracić moc, przez co żużlowcy czasem nie są zorientowani, dlaczego ich motocykl staje się coraz słabszy.

Świetny wynik Kołodzieja w niedzielnym meczu sprawił, że Fogo Unia odniosła pierwsze zwycięstwo w tym sezonie PGE Ekstraligi, choć po pierwszej serii startów to gospodarze mieli wyraźną przewagę. - Wnioski mieliśmy od samego początku, bo na odprawach rozmawialiśmy o tym, w którą stronę iść ze sprzętem. Każdy z nas inaczej dozował ustawieniami, ale w danym momencie dobrze ustawiliśmy motocykle i zapunktowaliśmy aż do końca - skomentował zawodnik "Byków".

- Czasem jest tak, że jak przyjedziesz na nie swój tor, to jesteś dwa razy bardziej pobudzony. Cały czas szukasz najlepszych ustawień czy opcji. Do samego końca trzeba było robić zmiany, bo tor się zmieniał. Mała różnica w sprzęcie robiła ogromną różnicę na torze. Tego mi zabrakło ostatnio na torze w Lesznie. Sam się uśpiłem - dodawał Kołodziej, który przed tygodniem spisał się słabo w meczu z Moje Bermudy Stalą Gorzów, przez co leszczynianie zaczęli sezon od porażki.

Czytaj także:
ROW Rybnik nadal nie przekonuje Zdunka
Nowy sezon, stary Lampart. Problemy juniora Motoru

ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Chomski, Krakowiak, Świderski i Kuźbicki gośćmi Musiała

Źródło artykułu: