Oskar Ajtner-Gollob był na ostrym zakręcie. Czy wróci do sportu?

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Oskar Ajtner-Gollob
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Oskar Ajtner-Gollob

Bratanek legendy polskiego i światowego żużla Tomasza Golloba chce wrócić do sportu. W styczniu, po półrocznym leczeniu, Oskar Ajtner-Gollob opuścił szpital psychiatryczny w Świeciu. Teraz jego siostra utworzyła nawet zbiórkę na zakup motocykli.

Z nazwiskiem Gollob w sporcie żużlowym miał praktycznie otwarte drzwi do wielkiej kariery. Syn Jacka Golloba, dwukrotnego indywidualnego mistrza Polski, i bratanek Tomasza Golloba, mistrza świata z 2010 roku, multimedalisty mistrzostw kraju i legendy tego sportu w Polsce i na świecie, Oskar Ajtner-Gollob niestety nie nawiązał nawet w minimalnym stopniu do sukcesów swojego ojca czy wujka.

Powrót po przejściach

Teraz chce wrócić do sportu żużlowego. Niedawno opuścił szpital psychiatryczny. Jego siostra, Sandra Białożyk założyła zbiórkę na zakup motocykli dla brata. Celem jest zebranie 20 tys. zł. Na razie licznik przekroczył nieco ponad 10 procent docelowej sumy. Link do zrzutki TUTAJ.

"Mój brat jest żużlowcem, a po chorobie, jaką przeszedł, na skutek załamania nerwowego, pragnie wrócić do swojego sportu. Nie ma już żadnych przeciwskazań lekarskich i jest też zgoda Polskiego Związku Motorowego. Stwierdzono, że ma przygotować się do zdania licencji pod koniec kwietnia. Jeśli Oskar tego powrotu naprawdę bardzo pragnie, postanowiłyśmy z mamą go w tym wspierać" - czytamy w opisie zrzutki.

ZOBACZ WIDEO Historia Bartosza Zmarzlika - żużlowe złote dziecko

26-latek przygodę ze sportami motorowymi zaczynał jak jego słynny wujek w motocrossie. Później ścigał się na żużlu. Karierą wnuka zajmował się głównie dziadek Władysław Gollob, ojciec Jacka i Tomasza.

Choć najmłodszemu z klanu Gollobów wróżono sukcesy, przygoda ze sportem Oskara nie potoczyła się najlepiej. Był tylko solidnym juniorem w pierwszej lidze, a po ukończeniu wieku młodzieżowca stał się drugoligowym rzemieślnikiem.

Sportowe geny to nie wszystko. Presja na sukces, urazy oraz problemy osobiste sprawiły, że nie tylko kariera, ale i życie znalazło się na ostrym zakręcie.

Wypadek zostawił ślad na psychice

W 2018 roku Oskar Ajtner-Gollob na torze w Bydgoszczy ucierpiał w wyniku karambolu, którego sprawcą był Renat Gafurow. Urazy fizyczne nie były tak poważne, jak ślad w psychice.

23-latek wrócił na tor i dokończył sezon 2018, ale już rok później zrobiło się głośno o jego dokonaniach poza torem żużlowym. Deklarował, że kończy z jazdą na żużlu i będzie śpiewał. Mówił, że chodzi o... covery Dawida Kwiatkowskiego.

- Liczę na to, że mainstream mnie mile przyjmie. Liczę na to, że będę, tak jak w żużlu, bardzo cenionym chłopakiem. W żużlu było tak dlatego, że ogromnie ceniłem moich kibiców. W muzyce zamiast kibiców są fani i ich też będę bardzo cenił - mówił dokładnie dwa lata temu w rozmowie z WP SportoweFakty.

Amatorski teledysk, w którym żużlowiec prezentował swoje możliwości wokalne, spotkał się z falą krytyki. Najbliżsi mówili o nim jednak, że jest to typowa dusza artysty. Potrafił nie tylko śpiewać, ale i malować. Sam projektował sobie kevlary. Problem w tym, że bydgoski klub, w którym startował po raz ostatni, chciał, żeby młody człowiek określił się w końcu, na czym się chce skupić. Miewał dobre mecze, ale i kiepskie. Prezes Jerzy Kanclerz mówił wtedy, że ma problem "pozatorowy".

Próbowaliśmy się skontaktować z szefem bydgoskiego klubu, ale nie odbierał telefonu. Trudno przypuszczać, że potencjalnie wracający do sportu żużlowiec przebiłby się do składu mocnej pierwszoligowej drużyny z Bydgoszczy.

Filmiki, które szokowały

O tym, że z młodym człowiekiem dzieje się coś złego, świadczyły filmiki, które udostępniał w swoich mediach społecznościowych. Na jednym z nich mówił, że rozmawia z Eminemem. Za telefon służył natomiast zużyty but.

Na innym wyciągał pistolet lub jego atrapę. Zachowanie młodego żużlowca szokowało. Wyglądał na kogoś, kto jest oderwany od rzeczywistości i ma problem.

Z pomocą pospieszyła matka, Anna Ajtner. Z ojcem Jackiem, byłym żużlowcem, syn Oskar - delikatnie rzecz ujmując - najlepszych relacji nie miał. Decyzją sądu został umieszczony w zamkniętym oddziale szpitala psychiatrycznego. Spędził tam pół roku. Po wyjściu za szpitala zapragnął znów się ścigać.

Powrót do żużla nie będzie łatwy. Sama pomocna dłoń wyciągnięta przez matkę i siostrę może nie wystarczyć. Zaistnieć w jakimkolwiek klubie, nawet w najniższej klasie rozgrywkowej, będzie mu trudno. Sam talent i żużlowe nazwisko czasami nie wystarczają, by zrobić karierę.

Najważniejsze, by młody człowiek odnalazł się w nowej rzeczywistości i spełniał się obojętnie w jakiej roli, a przede wszystkim był zdrowy. Życie przecież się nie kończy na żużlu.

Zobacz też:
Duża wpadka sędziego w Gorzowie! Paweł Słupski znów bezbłędny [RANKING]
Ranking U-24 PGE Ekstraligi. Dla jednych atut, dla innych kula u nogi

Źródło artykułu: