Żużel. Krystian Plech: Były cztery wizje memoriału taty. Decyzja była bardzo trudna

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Zenon Plech i Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Zenon Plech i Bartosz Zmarzlik

PGE IMME będą od tego sezonu także memoriałem Zenona Plecha. Krystian Plech mówi, dlaczego rodzina legendarnego żużlowca podjęła właśnie taką decyzję. - Były cztery różne wizje, ale ta najbardziej pasowała do tego, kim był tata - tłumaczy.

[b][tag=62126]

Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty: Dlaczego to właśnie PGE IMME będzie turniejem, który ma upamiętnić Zenona Plecha?[/b]

Krystian Plech, syn Zenona Plecha, menedżer: Zacznę od tego, że to były trudne decyzje. Po śmierci taty pojawiło się wiele sugestii i propozycji, jak go upamiętnić. Dziękuję wszystkim, którzy przedstawili swoje projekty, bo to tylko pokazuje jak wyjątkową postacią i bliską dla wielu osób był tata. Łącznie pojawiły się cztery wizje.

Wybraliśmy IMME, bo to projekt, który najbardziej koresponduje z tym, kim był tata. Wiele razy mówił o tym, że to świetna inicjatywa. Gdy sam jeździł w Wielkiej Brytanii, to mistrzostwa tamtejszej ligi były naprawdę prestiżowym turniejem. Start w tych zawodach był czymś wyjątkowym. W PGE Ekstralidze też jest pomysł, żeby to rozwijać. Uznaliśmy, że to najlepsza droga. Chcieliśmy zorganizować wydarzenie z udziałem najlepszych światowych nazwisk, ale obecnie nie jest o to łatwo, bo finansowanie sportu opiera się głównie o samorządy. Zgromadzenie odpowiedniej kwoty na duże nazwiska we własnym zakresie byłoby z pewnością problematyczne.

Mówi pan, że były inne wizje. Jakie i dlaczego rodzina z nich ostatecznie nie skorzystała?

Przede wszystkim nie chcieliśmy łączyć turnieju taty z innymi projektami, bo każda z legend, która ma już swój memoriał, zasługuje na to, żeby go kontynuować. Pomysł ze Złotym Kaskiem, który nam przedstawiono, był bardzo ciekawy i dziękuję władzom PZM, ale Jerzy Szczakiel to pierwszy polski mistrz świata. Ktoś taki powinien mieć projekt dedykowany tylko jego osobie. Dobrze się zatem stało, że tak prestiżowy turniej będzie również upamiętnieniem pierwszego polskiego mistrza świata.

Zakładam, że były również propozycje z Gdańska i Gorzowa.

Tak. Gdańsk był po zakończeniu kariery bardzo bliski tacie, ale w historii miasta odbywały się już trzy memoriały. Nie chcieliśmy dokładać kolejnej imprezy w tej samej lokalizacji. Trudno byłoby to pogodzić, a chciałem uniknąć sytuacji, że doszłoby do wyparcia innych zawodów ku czci Henryka Żyto, Zbigniewa Podleckiego czy Jerzego Białka i Jacka Maraszka, przez memoriał taty. Wiem, że on tego by nie chciał.

W Gorzowie mamy z kolei Memoriał Edwarda Jancarza.

Dokładnie. To wielka impreza. Nie było sensu wchodzić w coś, co ma tak ogromną tradycję. Poza tym ważną rolę odegrały także nasze relacje z PGE Ekstraligą.

To znaczy?

Ekstraliga mocno motywowała tatę. Pokazywała, że liczy się z jego zdaniem i angażowała go w wiele swoich projektów. Jednym z nich była budowa toru na Stadionie Narodowym w Warszawie. Był też Złoty Szczakiel przyznany za jego sukcesy na gali PGE Ekstraligi. Ta nagroda była bardzo ważną motywacją i dała ogromną siłę w ostatnim czasie.

Słyszałem, że memoriał przy okazji PGE IMME to jednak nie wszystko. Ma pan także zorganizować zawody dla młodzieży.

Rzeczywiście, to prawda. 23 czerwca odbędzie się turniej Golden Boy Trophy na gdańskim mini torze. Będę go organizować w Gdańsku przy udziale PGE Ekstraligi. Chcemy stworzyć projekt, który zachęci młodzież do uprawiania sportu. Liczę, że wyłowimy talenty. Tata był mocno zaangażowany w gdańską szkółkę, więc wszystko się zgadza. Idea jest taka, żeby przedstawić jego sylwetkę młodym chłopcom i przy okazji pobudzić młodzież do działania. Poza tym zawody odbędą się w dniu ojca i imieniny taty. To ma być święto tych, którzy zarażają pasją, zabierają pierwszy raz na trybuny i uczą miłości do barw klubowych. Młodzi chłopcy będą mogli z kolei podziękować tym, którzy pomagają im stawiać te pierwsze najważniejsze kroki.

Przy okazji bardzo dziękuję wszystkim sponsorom i partnerom, którzy już zaangażowali się w ten projekt, bo jest on dla mnie bardzo ważny i emocjonalny. Dziękuję Miastu Gdańsk, Port Gdańsk i pozostałym firmom za ich obecność. Wierzę, że uda się stworzyć piękne wydarzenie, podczas którego wszyscy uczestnicy będą mogli podziękować swoim ojcom, a ja oddać hołd i podziękowanie swojemu - któremu wiele zawdzięczam.

Zobacz także:
Czas pomyśleć o przerwie od Grand Prix?
Gorąca głowa syna Jabłońskiego

Komentarze (0)