Przez godzinę chował się przed kibicami, sędziował pamiętne derby w Gorzowie. Marek Wojaczek mówi o swojej karierze

- Gdy w moich zawodach nie było taśmy, to uważałem zawody za stracone. Zawsze sprawiało mi to przyjemność czy też było to elementem rywalizacji z zawodnikami - mówił Marek Wojaczek w rozmowie z Maciejem Markowskim w Eleven Sports.

Szymon Michalski
Szymon Michalski
Marek Wojaczek (w środku) przewodniczący jury na finale PGE Ekstraligi WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Marek Wojaczek (w środku) przewodniczący jury na finale PGE Ekstraligi.
Marek Wojaczek był jednym z najbardziej rozpoznawalnych sędziów żużlowych. Często bowiem jego osoba była kojarzona z kontrowersjami. W rozmowie z Maciejem Markowskim w Eleven Sports Wojaczek opowiedział o swojej karierze sędziowskiej.

- Gdy w moich zawodach nie było taśmy, to uważałem zawody za stracone. Zawsze sprawiało mi to przyjemność czy też było to elementem rywalizacji z zawodnikami. Oni musieli czuć, że ja nad nimi panuję. Ja miałem do tego podejście, jak do rywalizacji - mówił Marek Wojaczek.

W rozmowie reportera stacji Eleven Sports z Markiem Wojaczkiem przywołano również dwie pamiętne sytuacje. Pierwszą z nich były derby w Gorzowie, gdzie miejscowa Stal podejmowała Falubaz. W trakcie trwania spotkania do parku maszyn dotarła tragiczna wiadomość o śmierci Lee Richardsona.

ZOBACZ WIDEO Greg Hancock mówi o Ireneuszu Nawrockim. "Na papierze wszystko wyglądało dobrze"

Wojaczek zszedł wówczas do parku maszyn i rozmawiał z zawodnikami odnośnie kontynuacji zawodów. Ostatecznie goście z Zielonej Góry najpierw byli chętni, aby wyjeżdżać do kolejnych biegów, jednak potem zmienili decyzję i nie stawiali się na starcie.

- Zapomina się, że w tym samym czasie odbywał się drugi mecz ligowy w Grudziądzu. Odbył się on od początku do końca i ani przez moment nie było dyskusji, czy z powodu śmierci zawodnika mecz powinien być przerwany. Mimo że ta informacja o śmierci Richardsona dotarła w trakcie zawodów. U nas było podobnie - mówił Wojaczek.

- Przed zawodami było wiadomo, że sytuacja była poważna, ale dopiero w trakcie zawodów informacja o śmierci spłynęła do nas. Po 8. biegu udałem się do parku maszyn z zawodnikami. Oni zgodnie oświadczyli, że będą chcieli kontynuować zawody. Problemem było to, że Zielona Góra dostawała tego dnia baty - dodawał.

- Kolejne wyścigi po 8. biegu były coraz gorsze dla gości. Była reakcja sztabu szkoleniowego Zielonej Góry, żeby te zawody przerwać. To jest moje zdanie, jeśli ktoś uważa, że nie mam racji, to trudno, ale te naciski na przerwanie zawodów wynikały właśnie z tego, że Zielona Góra nie chciała tego wyniku już podkręcać - podkreślał były sędzia.

Kolejną kontrowersyjną sytuacją był upadek pamiętny upadek Rafała Szombierskiego w półfinałowym spotkaniu pomiędzy Włókniarzem Częstochowa a Unibaxem Toruń. Marek Wojaczek przyznał wtedy zawodnikowi gospodarzy czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie.

- Dla mnie ta sytuacja była oczywista, że to było celowe z jego strony. Co ciekawe, po tych zawodach przez godzinę nie mogłem wyjść z wieżyczki, bo otoczyli mnie niezadowoleni częstochowscy kibice. To był jedyny przypadek w mojej karierze, kiedy nie mogłem wyjść z wieżyczki - podsumował Marek Wojaczek.

Zobacz także:
Fatalnie to wyglądało! Zobacz upadek Adriana Gały i Piotra Protasiewicza [WIDEO]
Eksperci typują najbliższe mecze. Dwóch z nich twierdzi, że Betard Sparta straci punkty w Grudziądzu!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy żałujesz, że Marek Wojaczek nie jest już sędzią żużlowym?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×