- Nie mam pojęcia dlaczego Opole pojechało tak słabo. Spodziewałem się, że są bardzo dobrze przygotowani do tego meczu. Liczyłem, że zwłaszcza Kononov, Czechowicz i Bondarenko będą dobrze punktującymi zawodnikami. Stało się inaczej. W zasadzie od początku spotkania dominowaliśmy i nawet przez moment nasze zwycięstwo nie było zagrożone. W pierwszym łuku kilka razy doszło do upadków, ale na szczęście nie były one groźne - ocenił spotkanie na Węgrzech Janusz Ślączka.
Menedżer Speedway Miskolc był zaskoczony, że Kolejarz w dwumeczu nie zastosował jednego z możliwych wariantów taktycznych. - Spodziewałem się, że Opole zastosuje zastępstwo zawodnika za Piotra Rembasa. Przy czym myślałem, że prędzej nastąpi to w Opolu niż u nas. Zwłaszcza w Opolu mogło przynieść to spodziewany efekt, bo Kolejarz miał czwórkę bardzo dobrze punktujących zawodników - Czechowicza, Bondarenkę, Kononova i Ostergaarda. Ich przewaga po pierwszym meczu mogła być dużo większa, a wtedy spotkanie rewanżowe mogłoby potoczyć się inaczej - wyjaśnił Ślączka.
Dobra jazda Węgrów w spotkaniu rewanżowym sprawiła, że menedżer Speedway Miskolc nie przewiduje zmian na kolejne spotkania. - Oprócz Własowa, który wróci do składu po problemach rodzinnych nie będziemy wprowadzali żadnych zmian. Zawodnicy pojechali bardzo dobrze. Aż za dobrze (śmiech). Tak jak wspomniałem podczas ostatniej rozmowy, jedziemy do końca i walczymy o jak najlepszy wynik - dodał Ślączka.