Żużel. Kosmiczny występ Oskara Fajfera. Po spotkaniu użył wymownych słów

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Oskar Fajfer
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Oskar Fajfer

Oskar Fajfer skradł show podczas wtorkowego meczu Aforti Start Gniezno - Zdunek Wybrzeże Gdańsk (50:39). Prezentował się tak, jakby jechał w innej lidze. - Nie ma co zaciskać tyłka - rzucił po spotkaniu, odnosząc się do warunków torowych.

Wtorkowy mecz w Gnieźnie stał pod znakiem zapytania, a wszystko za sprawą opadów deszczu. Na szczęście ostatecznie pogoda okazała się na tyle życzliwa, że pojedynek Aforti Start Gniezno - Zdunek Wybrzeże Gdańsk (50:39) doszedł do skutku. Prym wiódł w nim Oskar Fajfer. Tor, w którego przygotowaniu pomógł deszcz, absolutnie nie sprawiał mu problemów.

- Fajnie, że w ogóle udało się zorganizować ten mecz. Prognozy pogody przed tym spotkaniem nie pocieszały. Z tyłu głowy pojawiały się pytania, czy w ogóle uda się pojechać, natomiast jest, jak jest. Trzeba się dostosować do sytuacji i nie ma co zaciskać tyłka, tylko trzeba się dopasować do tego, co zrobiła nam pogoda. My jesteśmy na swoim torze, więc musimy umieć sobie poradzić z doborem ustawień. Wszystko było fajnie - mówił w nSport+ autor "czystego" kompletu punktów.

W osiągnięciu rewelacyjnego wyniku pomogły oczywiście treningi. - Trochę kółek tutaj nakręciłem. Tym bardziej, że trochę meczów nam odwołali, więc mieliśmy tyle treningów, że można by tu jeździć z zamkniętymi oczami. Tylko wykorzystuje się tę prędkość, by jak najmniej wyłamywać motocykl i później są efekty. Byliśmy u siebie, więc musimy znać te ścieżki - dodał.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Czy Tomasz Bajerski mimo porażek ma powody do uśmiechu?

Różne czynniki doprowadzały do tego, że w terminarzu Aforti Startu dochodziło do korekt. To wywołało u zawodników głód jazdy, ale też... irytację.

- Na pewno głód jest. Tym bardziej, że ostatnio były takie przypadki jak deszcz czy inne zbiegi okoliczności, kiedy łódzka drużyna dosyć ostro się posypała przed meczem. Człowiek jest zaskoczony takimi decyzjami, bo już dwa dni przed przygotowujesz sobie w głowie, jak to wszystko ma wyglądać i nagle dowiadujesz się, że mecze są odwoływane. Jest to irytujące. Jeśli ktoś zapyta mnie, jak podsumowałbym ten sezon, to na pewno powiem o cierpliwości. Te mecze dają trochę popalić też naszym głowom, bo musimy sobie to układać na nowo - podsumował Oskar Fajfer.

Czytaj także:
> Żużel. Niepokonany Aforti Start na trzecim miejscu. Tabela i statystyki eWinner 1. Ligi
> Żużel. Półtora okrążenia: Spokojnie z tą PGE Ekstraligą. Przedwczesna euforia w Krośnie [FELIETON]

Komentarze (1)
daras
4.05.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Świetnie Oskar,tak się jeździ prawdziwy,męski żużel,widowiskowy sposób,obyś osiągnął piękne wyniki jak tata i wuja razem wzięci,ku uciesze nas kibiców z Pierwszej Stolicy!!!