Patryk Wojdyło, jak na krótką karierę, przeżył już naprawdę sporo. Zaczynał od jazdy w Rzeszowie, ale w momencie, gdy tamtejszy klub upadał ze względu na problemy finansowe. Dostrzegł go jednak Rafał Dobrucki, który postanowił sprowadzić go do Betard Sparty Wrocław. Ówczesny opiekun kadry młodzieżowej widział w nim idealne uzupełnienie formacji juniorskiej.
Wojdyło we Wrocławiu się nie przebił i nie robił oczekiwanych postępów. Dlatego w pewnym momencie w klubie zaczęli inwestować w miejscowego chłopaka - Przemysława Liszkę. W tym okresie pochodzący z Podkarpacia zawodnik zaczął się zastanawiać nad końcem kariery.
Miał pracować w Irlandii
W pewnym momencie pojawiła się nawet informacja, że Wojdyło definitywnie rzuca żużlem i będzie zarabiać na życie w Irlandii. Pomocną dłoń w kierunku zawodnika wyciągnęły Cellfast Wilki Krosno. Regularna jazda na II-ligowych torach odmieniła żużlowca, który walnie przyczynił się do awansu zespołu do eWinner 1. Ligi.
ZOBACZ WIDEO Historia Dominika Kubery - kocham jeść!
Pojawił się jednak problem, bo Wojdyło zakończył starty w gronie juniorów. Zwykle przejście w seniorski wiek oznacza spore perturbacje dla żużlowców i wielu z nich w momencie osiągnięcia 22 lat zmienia profesję. Wychowankowi rzeszowskiej Stali pomógł jednak nowy regulamin. Od tego roku każda ekipa musi mieć w składzie zawodnika do lat 24.
- Patryk zaskakuje na pozycji U24. Gdyby nie nowy regulamin, to pewnie by sobie tak dobrze nie poradził. To chłopak, który ciężko pracuje na te wyniki, ale ma też talent do żużla. Zaimponował mi już przed rokiem, gdy jeszcze jako junior wygrywał z seniorami - mówi Marta Półtorak, była prezes Stali Rzeszów.
Wojdyło ma obecnie średnią biegową na poziomie 1,588. Mogłaby ona być wyższa, gdyby nie łomot, jaki Cellfast Wilki otrzymały na inaugurację ligi w Rybniku. Jednak nawet w tym meczu młody zawodnik był najjaśniejszą postacią w zespole. Słabszy występ w starciu z Orłem Łódź wyjaśnił z kolei problemami sprzętowymi (szczegóły TUTAJ).
- We Wrocławiu u Patryka coś nie wypaliło. Był chwalony w klubie, ale to nie przekładało się na punkty. Teraz jest na dobrej drodze, by stać się pełnowartościowym seniorem. Warto w niego nadal inwestować. To niepokorna dusza, ale takich w tej dyscyplinie mamy więcej - uważa Półtorak.
Plusy regulaminu U24
Regulamin U24 został wprowadzony jako parasol ochronny dla zawodników, którzy wchodzą w wiek seniora. W ten sposób części żużlowców łatwiej znaleźć kluby i mają kilka dodatkowych lat na udowodnienie swojej wartości. Półtorak nie ma wątpliwości, że w przypadku Wojdyły właśnie tak będzie.
- Proszę popatrzeć na mecz z bydgoską Polonią. Pokazał, że potrafi jechać na trudnym torze, co dla wielu zawodników w tym wieku jest jednak problemem. Później przyszło słabsze spotkanie z Orłem, ale można mu je wybaczyć, skoro drużyna i tak wygrała - analizuje była prezes klubu z Rzeszowa.
Półtorak zwraca na jeszcze jedną kwestię. Regulamin U24 pozwala zawodnikom na błędy i wyciąganie z nich wniosków. Cellfast Wilki Krosno mają obecnie nadwyżkę seniorów w składzie, więc przy starych regulacjach pojawiłaby się pokusa, aby po jednym słabszym występie odstawić Wojdyłę na bok i postawić na Daniela Jeleniewskiego.
- To jest coś dobrego w tym przepisie, że taki zawodnik U24 po słabszym występie dostaje kolejną szansę, bo jednak większość klubów zakontraktowała tylko po jednym żużlowców na tę pozycję. Dlatego Patryk będzie miał za chwilę okazję do rehabilitacji i jestem przekonana, że pokaże, iż warto w niego inwestować - podsumowuje Półtorak.
Czytaj także:
Patryk Wojdyło z czerwoną kartką
Czy to koniec sprawy Drabika?