Żużel. Hit w pigułce. Nie było powtórki z ubiegłorocznego meczu. Sparta rozbiła bezradną Stal
Betard Sparta Wrocław pewnie pokonała Moje Bermudy Stal Gorzów. Mecz zakończył się wynikiem 52:38, a porażka gorzowian oznacza, że w PGE Ekstralidze nie ma już żadnej niepokonanej drużyny.
Wyraźna porażka Stali nie oznacza, że ta nagle stała się słaba, bowiem ciągle jest głównym kandydatem do zdobycia medalu, a nawet wjechania do finału PGE Ekstraligi. Mecz ten pokazał jednak, że w przypadku problemów liderującej czwórki seniorów, drużyna traci właściwie wszystkie atuty.
Przegrana gorzowian będzie mieć natomiast dobry wpływ na przebieg rozgrywek. W lidze nie ma już niepokonanego zespołu, w tabeli panuje duży ścisk, a to zapowiada jeszcze większe emocje w dalszej części sezonu.
ZOBACZ WIDEO Stabilizacja u Szymona Woźniaka. Do każdego meczu podchodzi, jak do pierwszego w sezoniePo spotkaniu wielki szacunek należy oddać Betard Sparcie Wrocław, która choć nadal musi radzić sobie bez jednego ze swoich liderów, to pokazuje się ze znakomitej strony, bardzo przekonująco pokonując jedną z najlepszych drużyn.
BOHATER. Gleb Czugunow niemrawo rozpoczął sezon, natomiast aktualnie jest w znakomitej formie, co dobitnie pokazał w niedzielnym meczu. Zadaniem liderów Sparty, a więc Artioma Łaguty i Macieja Janowskiego, miało być hamowanie liderów Moje Bermudy Stali, tymczasem Rosjanin z polskim paszportem w niczym nie odstawał od bardziej doświadczonych kolegów.
Nie ma wątpliwości, że bez jego kapitalnej postawy Sparcie nie byłoby tak łatwo o przekonujące zwycięstwo i sporą zaliczkę przed spotkaniem rewanżowym. Z przymrużeniem oka można powiedzieć, że Czugunow po prostu wszedł w skórę Taia Woffindena.
AKCJA MECZU. Bieg jedenasty, który chyba odebrał gorzowianom jakiekolwiek nadzieje na pozytywne zakończenie tego starcia. Kibice i eksperci z pewnością przypominali sobie ubiegłoroczne spotkanie tych dwóch drużyn, w którym po dziesięciu wyścigach wrocławianie pewnie prowadzili ze Stalą, by na końcu przegrać dwoma punktami.
Powtórki z rozrywki nie było, choć początek tej gonitwy wskazywał na to, że gorzowianie rzucili się do ataku i zabrali za odrabianie strat. Bartosz Zmarzlik i Szymon Woźniak wyszli na podwójne prowadzenie i wydawało się, że jadąc parą mogą spokojnie dowieźć zwycięstwo do mety.
Obaj jednak w pewnym momencie biegu zaczęli sobie przeszkadzać, tworząc tym samym szansę dla Macieja Janowskiego, który najpierw wyprzedził Woźniaka, a chwilę później znalazł się przed Zmarzlikiem, choć w tym przypadku tylko na chwilę. Na ostatnich metrach zwycięstwo Stali odebrać postanowił jadący z tyłu Daniel Bewley, który po ładnym ataku pozbawił punktu wychowanka Abramczyk Polonii Bydgoszcz.
CYTAT MECZU. - Pierwszy motocykl nie łapie się nawet na szprycę. Próba toru mi nie pomogła, choć czułem, że byłem na niej szybki. Moja dzisiejsza dyspozycja wynika ze złego dopasowania sprzętu - mówił krytycznie, chwilę przed zmianą motocykla Martin Vaculik w wywiadzie dla stacji nSport+.
Ta nic nie dała, bowiem Słowak dalej nie potrafił odnaleźć się na wrocławskim torze. Podobne problemy mieli prawie wszyscy liderzy Stali, z wyjątkiem Bartosza Zmarzlika, choć i on w pierwszej fazie meczu nie prezentował się zbyt dobrze. Gorzowianie obierali złe ścieżki, byli wolni i nie potrafili dorównać szybkim zawodnikom Sparty.
LICZBA. 42. Tyle punktów zdobyło tylko trzech zawodników Sparty: Maciej Janowski, Artiom Łaguta i Gleb Czugunow, którzy łącznie wygrali aż 10 z 15 biegów całego spotkania. Wszyscy czuli się tego dnia znakomicie, prowadząc swoją drużynę do przekonującego zwycięstwa.
Zobacz także: Żużel. Stal liderem, Falubaz outsiderem. Tabela i statystyki PGE Ekstraligi
Zobacz także: Żużel. 50 odcieni Eltrox Włókniarza. "Lwy" lepsze na wyjazdach niż u siebie [RELACJA]
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>