To było ciężkie widowisko. Było mnóstwo upadków, były problemy na starcie, a tylko czasami mieliśmy jakieś stricte sportowe emocje na trasie. Spotkanie od początku miało zacięty charakter. Było widać, że absolutnie nikt nie ma zamiaru odpuszczać.
Zawodnicy nie ukrywali, że tor jest wymagający. Mówił o tym przed kamerami nSport+ chociażby Daniel Jeleniewski. Również Andrzej Lebiediew spostrzegał, że "zrobiły się koleinki". Te "koleinki", ale i błędy zawodników sprawiły, że spotkanie miało niemałą dramaturgię.
Gospodarze wyglądali na mocno zagubionych, wręcz rozbitych. Totalnie nie mieli pomysłu na to spotkanie. Sytuację pogorszyło to, że w szóstym biegu dwa razy upadał Oskar Fajfer. Po tych kraksach nie był zdolny do dalszej jazdy. Nie wiadomo, czy pojawi się w składzie Startu na wtorkowy mecz z Orłem Łódź.
ZOBACZ WIDEO Artiom Łaguta już wie, kiedy nauczy się startować tak dobrze jak Greg Hancock
Ból bardzo mocno odczuwał też Peter Kildemand, który ostatnio groźnie upadł w Danii. Zacisnął jednak zęby i walczył podczas starcia z Wilkami. Do perfekcji zabrakło jednak sporo.
Krośnianie wygrali w Gnieźnie po raz pierwszy od 2004 roku. Przed meczem raczej mało kto przewidywał takie rozwiązanie. Śmiało można nazwać ten wynik sporą niespodzianką, o ile nie sensacją.
Czerwono-czarni na pewno mają o czym myśleć. Nagana należy się toromistrzom, których Start pozyskał z... Ostrowa Wielkopolskiego. Na poniedziałkowy mecz przygotowali taki tor, który absolutnie nie był atutem zawodników Rafaela Wojciechowskiego. Na domiar złego sprawiał żużlowcom niemałe trudności.
O tym, że owal był wymagający, świadczy chociażby duża liczba upadków. Tak wielu kraks w Gnieźnie nie było od dawien dawna. Z uwagi na kolizje spotkania nie ukończył nie tylko Oskar Fajfer, ale i Aleks Rydlewski.
Przed menedżerem Wojciechowskim ciężka noc. Musi zagonić do pracy toromistrzów i coś wyczarować, by we wtorek nie było kolejnego blamażu. Nie będzie o to łatwo, tym bardziej że zawodnicy są poobijani. Odmienienie tego zespołu w 24 godziny to niezwykle trudna misja. Drżeć można też o tor - sytuacji nie poprawia to, że w Gnieźnie ma padać.
Punktacja:
Aforti Start Gniezno - 38 pkt.
9. Peter Kildemand - 8+1 (1*,3,1,0,1,2)
10. Frederik Jakobsen - 12 (3,2,0,2,3,2)
11. Timo Lahti - 9+1 (2,1,2,3,0,1*)
12. Mirosław Jabłoński - 0 (0,-,-,-)
13. Oskar Fajfer - 4 (3,1,w,-)
14. Mikołaj Czapla - 1 (w,0,1)
15. Marcel Studziński - 4 (3,w,1)
16. Kevin Fajfer - 0 (0,w)
Cellfast Wilki Krosno - 50 pkt.
1. Tobiasz Musielak - 14+1 (3,2*,3,3,3)
2. Mateusz Szczepaniak - 8+2 (1*,3,2*,2,0)
3. Daniel Jeleniewski - 6 (0,3,3,0)
4. Patryk Wojdyło - 10+2 (2,2*,2*,1,3)
5. Andrzej Lebiediew - 8 (2,w,3,2,1)
6. Bartosz Curzytek - 2+1 (w,1*,1)
7. Aleks Rydlewski - 2 (2,w,-)
8. Jakub Janik - 0 (0)
Bieg po biegu:
1. (64,08) Musielak, Lahti, Kildemand, Jeleniewski - 3:3 - (3:3)
2. (64,71) Studziński, Rydlewski, Curzytek (w), Czapla (w) - 3:2 - (6:5)
3. (64,01) O. Fajfer, Lebiediew, Szczepaniak, Jabłoński - 3:3 - (9:8)
4. (64,85) Jakobsen, Wojdyło, Curzytek, Czapla - 3:3 - (12:11)
5. (64,42) Jeleniewski, Wojdyło, Lahti, K. Fajfer - 1:5 - (13:16)
6. (65,60) Szczepaniak, Musielak, O. Fajfer, Studziński (w) - 1:5 - (14:21)
7. (65,53) Kildemand, Jakobsen, Lebiediew (w), Rydlewski (w) - 5:0 - (19:21)
8. (65,68) Jeleniewski, Wojdyło, Czapla, O. Fajfer (w) - 1:5 - (20:26)
9. (64,78) Musielak, Szczepaniak, Kildemand, Jakobsen - 1:5 - (21:31)
10. (64,70) Lebiediew, Lahti, Curzytek, K. Fajfer (w) - 2:4 - (23:35)
11. (65,19) Musielak, Jakobsen, Wojdyło, Kildemand - 2:4 - (25:39)
12. (64,87) Lahti, Szczepaniak, Studziński, Janik - 4:2 - (29:41)
13. (64,43) Jakobsen, Lebiediew, Kildemand, Jeleniewski - 4:2 - (33:43)
14. (64,70) Wojdyło, Kildemand, Lebiediew, Lahti - 2:4 - (35:47)
15. (64,16) Musielak, Jakobsen, Lahti, Szczepaniak - 3:3 - (38:50)
NCD: Oskar Fajfer w biegu 3.
Frekwencja: około 3 tys.
Sędzia: Jerzy Najwer