Żużel. eWinner Apator zapłacił za niego duże pieniądze. Były menedżer apeluje o więcej cierpliwości dla juniora
eWinner Apator mocno zabiegał zimą o Karola Żupińskiego. W końcu zapłacił duże pieniądze za jego transfer, ale były żużlowiec Zdunek Wybrzeża na razie nie przekonuje. – Za wcześnie, by mówić, że ten transfer to niewypał - przekonuje Jacek Frątczak.
- Dla mnie jest zdecydowanie za wcześnie, żeby mówić, że ten transfer okazał się pomyłką - mówi nam Jacek Frątczak. - Dałbym chłopakowi spokój i był cierpliwy. Im więcej się o takich żużlowcach mówi, tym dla nich gorzej. Transfer juniora to nie tylko perspektywa jednego sezonu. Moim zdaniem ten chłopak może jeszcze mieć swoje pięć minut. Apator powinien być cierpliwy, a wtedy Żupiński może się odpłacić na torze - dodaje były menedżer torunian.
Zdaniem Frątczaka największym problemem Żupińskiego są wyjścia spod taśmy. - Jeździecko mu niczego nie brakuje. Obserwowałem go długo podczas zawodów młodzieżowych i utkwił mi w pamięci. Pamiętam jego ataki pod samym płotem na torze w Bydgoszczy. Komentarze trenerów były wtedy podobne. Wszyscy mówili, że chłopak ma jaja - wspomina były menedżer.
- Wiem, jakie były nadzieje związane z tym transferem, ale klub z Torunia nie musi przebierać nogami, bo Karola można na razie zastąpić. W kadrze są przecież Krzysztof Lewandowski i Kamil Marciniec. Poza tym za chwilę rozpędzą się zawody młodzieżowe. To na pewno może okazać się pomocne w odbudowaniu formy. Im więcej jazdy, tym lepiej dla Karola - podsumowuje Frątczak.
Zobacz także:
Gollob broni GKM-u Grudziądz
Chomski mówi o błędach Stali
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>