Żużel. Kibice zszokowani wyborem "dzikich kart" do cyklu SEC. Ekspert komentuje

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Krzysztof Cegielski
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Krzysztof Cegielski

We wtorek organizatorzy cyklu Speedway Euro Championship podali nazwiska zawodników, którzy wystartują w tegorocznych zmaganiach ze stałymi "dzikimi kartami". Niektóre mogły budzić wątpliwości.

Przypomnijmy, że ostatecznie podjęto decyzję o zaproszeniu do czterech finałów pięciu zawodników z pięciu różnych krajów, a są to Timo Lahti, Kai Huckenbeck, Piotr Pawlicki, David Bellego i Vaclav Milik. Nie wszystkie kandydatury spotkały się z aprobatą kibiców. O opinię na temat takich, a nie innych decyzji, zapytaliśmy naszego eksperta, Krzysztofa Cegielskiego.

- Trudno komentować wybory, które prawdopodobnie dokonuje się nie przede wszystkim na podstawie formy sportowej, tylko są one próbą podzielenia wszystkich w miarę sprawiedliwie, jeśli chodzi o przynależność krajową. Oczywiste jest to, że wielu zawodników ma lepszą formę niż większość z wymienionych, którzy otrzymali "dzikie karty". Chyba należy pogodzić się z tym, że tak to wygląda. Ciężko mi powiedzieć, jakimi dokładnie kryteriami się kierowano. Jeśli wybiera się zawodników pod względem narodowości lub miejsca rozgrywania turniejów, to tak po prostu jest i tyle - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty, Krzysztof Cegielski.

Nie wszystkie wybory były jednak według naszego rozmówcy złe. Pochwalił on ten, którego dokonano wśród reprezentantów Polski.

ZOBACZ WIDEO Czy Paweł Miesiąc to zawodnik na PGE Ekstraligę? Ekspert komentuje

- Nie ma co z tym dyskutować, aczkolwiek bardzo się cieszę, że wybrano Piotrka Pawlickiego, bo to zawodnik, który powinien jeździć w rozgrywkach o mistrzostwo Europy i Grand Prix. Dobrze, że on dostał "dziką kartę", bo wciąż jest młody i nadal stać go na to, żeby zdobywać medale dla naszej reprezentacji. Nie ma zatem na co czekać. On powinien tam być i to nie ulega wątpliwości. Czas biegnie, lata lecą, zatem będzie coraz trudniej dostać się i zdobywać te medale. Myślę, że to jeszcze jest dobry moment, żeby Piotr tam był i walczył na poważnie o wysokie cele - dodał.

Wśród głosów, które często się przewijały, pojawiały się kandydatury m.in. Wiktora Kułakowa i Wadima Tarasienki. Czy któryś z wymienionych Rosjan powinien się pojawić zatem wśród zawodników, walczących o tytuł Indywidualnego Mistrza Europy?

- Oczywiście, że oni mogliby się znaleźć w tym gronie. Generalnie jednak poza Piotrem, to pozostałe nominacje nie bronią się sportowo. To nie podlega dyskusji, bo jak mówiłem, wielu zawodników jest w lepszej formie. Dziwię się trochę, że my podchodzimy do tego tak, jakby wszystkim należało się tyle samo. Dlaczego np. nie ma dwóch Polaków z "dzikimi kartami" w tej piątce? W związku z tym, że my to organizujemy, na naszych stadionach i właściwie wszystko odbywa się dzięki nam. Mimo tego musimy trzymać się jakichś parytetów i takich spraw, które nie mają wiele wspólnego ze sportem - zaznaczył.

Sytuacja, o której wspomina nasz rozmówca miała jednak miejsce również w poprzednich latach. Według niego nie jest to do końca słuszne rozwiązanie. Na koniec zaznaczył on, że nominacjami obsadzono także jedyny turniej eliminacyjny w tym roku.

- Ostatnio dowiedziałem się również, że mamy bardzo mało miejsc w rozgrywkach o mistrzostwo świata juniorów. Szkoda, że tak to się odbywa. Myślę, że to w żaden sposób nie ratuje w tej chwili nikogo, jeśli chodzi o pozostałe nacje. Wielu zawodników sportowo po prostu na tym traci. Należy zwrócić jeszcze uwagę na to, że miejsca w SEC Challenge też były przydzielane. Przecież do tego turnieju również nie rozgrywano żadnych eliminacji - zakończył Krzysztof Cegielski.

Przypomnijmy, że zawodnicy z "dzikimi kartami" do Speedway Euro Championship zwyczajowo są wyznaczani przez organizatorów cyklu. Ostatecznie proponowane nazwiska muszą być jeszcze zatwierdzone przez Komisję Wyścigów Torowych przy FIM Europe.

Czytaj także:
Gapiński i Klindt zdradzają przyczyny metamorfozy z dnia na dzień
Stali rezerwowi cyklu SEC również znani. Są niespodzianki

Źródło artykułu: