Żużel. Fatalny wieczór Eltrox Włókniarza. "Nie wygląda to dobrze"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęcu: Thomsen przed Madsenem
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęcu: Thomsen przed Madsenem

Pociąg do fazy play-off w piątkowy wieczór odjechał Eltrox Włókniarzowi Częstochowa. Biało-zieloni w ogóle nie stawili się na peronie, bo z Moje Bermudy Stalą Gorzów przegrali zdecydowanie, 39:51. Wymówek nie szukał Leon Madsen.

Konfrontacja Eltrox Włókniarza Częstochowa z Moje Bermudy Stalą Gorzów dla gospodarzy zaczęła się pomyślnie, bo po pierwszej serii miejscowi prowadzili 15:9. Mogło być jeszcze lepiej, gdyby Leon Madsen obejrzał się w pierwszym biegu i dostrzegł, że obok niego podąża Bartosz Smektała. Częstochowianie mogli zacząć to starcie od dwóch podwójnych zwycięstw.

Nie zmieniłoby to jednak za wiele w kontekście całego spotkania, bo Włókniarz przegrał je wyraźnie. Ostatnie trzy biegi to była absolutna dominacja zespołu z Gorzowa. - Myślę głównie o tym, jak pojechaliśmy jako drużyna. Przegraliśmy, straciliśmy też bonus. Teraz musimy wygrać pozostałe mecze, by wejść do play-off. Nie wygląda to dobrze i nie był to dobry dzień dla Włókniarza - mówił Leon Madsen obecny w mix zone na antenie Eleven Sports.

Mowa ciała Duńczyka wiele obrazowała. Morale w zespole, przynajmniej niedługo po meczu z gorzowianami, mocno podupadły. - To trudny dzień dla nas. Naprawdę wierzyliśmy w zwycięstwo, tak na szybko nie wiem, co się stało. Potrzebujemy dobrej postawy całej drużyny, by wygrywać takie mecze jak dzisiaj. Niestety, tego zabrakło - wzdychał kapitan Eltrox Włókniarza.

ZOBACZ WIDEO Żużlowiec Falubazu odpiera zarzuty po ostatnim meczu: Nie spanikowałem

- Tor był podobny do tego, na którym jeździliśmy. Był dobry, do ścigania, więc nie możemy tłumaczyć się torem. Nie zawiedli nas kibice, którzy prawie w całości wypełnili stadion. To było niesamowite zobaczyć tylu fanów, którzy nas dopingowali - kontynuował. - Ta porażka naprawdę wpłynęła na nas destrukcyjnie, ale sezon się jeszcze nie skończył. Przed nami wciąż kilka meczów, w których możemy połapać punkty. Nadal mamy małe szanse na play-offy, ale na pewno musimy zwyciężać w pozostałych spotkaniach i trzymać kciuki, by mecze innych drużyn ułożyły się dla nas pomyślnie - stwierdził Madsen.

Sytuacja Lwów w kontekście pierwszej czwórki maksymalnie się skomplikowała. Po porażce z gorzowską Stalą Włókniarz musi wygrać z toruńskim Apatorem, grudziądzkim GKM-em (wyjazd), przywieźć chociaż punkt za remis z Wrocławia i liczyć na potknięcie którejś z drużyn walczących o ten sam cel, czyli fazę play-off.

W odmiennym nastroju po meczu w Częstochowie był Bartosz Zmarzlik. Mistrz świata był klasą samą w sobie. W sześciu startach zgromadził komplet 18 punktów. - Od pierwszego biegu bardzo mi przypasowało. Fajnie, że trener dał mi próbę toru, ponieważ miałem małe wątpliwości, ale rozwiałem je przez próbę toru i później korekty szły przez cały czas. Ważne, że pierwsze odczucie było jak najbardziej trafne - mówił Zmarzlik, który starał się pocieszać siedzącego obok Madsena. - W Gorzowie też siedziałem z taką miną jak Leon i rozumiem to, bo u siebie przegrać jest po prostu źle - dodał Zmarzlik przypominając, że w Gorzowie to Włókniarz wygrał ze Stalą (46:44).

Czytaj również:
-> Władysław Komarnicki chwali trenera Chomskiego. Mówi, na co stać Stal w tym sezonie
-> Przyjezdni bez najmniejszych szans w Lublinie. Łaguta niepokonany

Źródło artykułu: