W niedzielę zawodnicy Betard Sparty Wrocław wygrali na wyjeździe z Fogo Unią Leszno 49:41 w kolejnym meczu PGE Ekstraligi, ale ich radość ze zwycięstwa została przerwana wiadomością o śmierci Lucjana Korszka - byłego zawodnika, a następnie wieloletniego działacza żużlowego. Zasłużona postać nie tylko dla czarnego sportu, ale i dla całego Wrocławia odeszła w wieku 82 lat.
"Wyrazy głębokiego współczucia dla rodziny i przyjaciół" - przekazał wrocławski klub.
Lucjan Korszek urodził się 22 kwietnia 1939 roku w wiosce Horst, położonej nieopodal Hanoweru. Narodziny w Niemczech wynikały z faktu, że w tym miejscu pracował jego ojciec. Na początku II wojny światowej rodzina Korszków trafiła do Wrocławia, gdzie spędziła cały okres działań wojennych.
ZOBACZ WIDEO: Nowe spojrzenie na zwolnienie Jerzego Brzęczka? "Zaczął zrywać się Bońkowi ze smyczy"
Po zakończeniu wojny Lucjan Korszek pozostał we Wrocławiu. Od 1955 roku aż do emerytury pracował w Poltegorze. Pracę zawodową łączył z miłością do sportu motorowego.
Licencję sportową zdobył w roku 1959 - startował w zawodach enduro, na motocrossie, w wyścigach drogowych i trialu. Największą uwagę poświęcał trialowi - reprezentował Polskę w innych krajach wschodniego bloku podczas imprez w NRD czy Czechosłowacji.
Następnie sprawdził się w roli działacza żużlowego. Miał spory wkład w to, że w roku 1970 Wrocław organizował finał Indywidualnych Mistrzostw Świata, bo jako jeden z nielicznych potrafił posługiwać się językami używanymi na Zachodzie. Dzięki temu często brał udział w różnego rodzaju zebraniach i konsultacjach FIM, pełnił też ważne funkcje podczas międzynarodowych zawodów.
Usunął się w cień w latach 90. wraz z reformami gospodarczymi w Polsce, po czym stery we wrocławskim żużlu przejęło młode pokolenie. Mimo to, był autorytetem dla kibiców i części środowiska.
Czytaj także:
Maciej Janowski show na Smoczyku
Zagraniczne gwiazdy osiedlają się w naszym kraju