Wow! Powrót do przeszłości! Ten kask mistrza świata robi furorę

Instagram / taiwoffinden / Na zdjęciu: kask Taia Woffindena
Instagram / taiwoffinden / Na zdjęciu: kask Taia Woffindena

Wprawdzie w ubiegły weekend nie wygrał żadnego z turniejów Grand Prix, ale Tai Woffinden znalazł się na ustach wielu kibiców. Wszystko za sprawą kasku, jaki przygotował sobie z myślą o treningach. Brytyjczyk zaserwował fanom powrót do przeszłości.

To bez wątpienia był weekend Macieja Janowskiego. Kapitan Betard Sparty Wrocław najpierw wygrał turniej Speedway Grand Prix w Pradze, a potem dołożył do tego drugą pozycję. Dzięki temu wrocławianin jest liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Czyżby sezon 2021 miał przynieść Janowskiemu upragniony medal? I to od razu złoty? Daleka droga do tego, ale bez wątpienia 29-latek jest w życiowej formie.

Wyborna forma Janowskiego to kłopot dla Bartosza Zmarzlika. Gorzowianin doczekał się we własnym kraju poważnej konkurencji i wiele wskazuje na to, że jeśli będzie chciał po raz kolejny obronić tytuł mistrza świata, to tym razem będzie musiał pokonać kolegę z kadry. Na razie Zmarzlik ma jednak nad czym myśleć, bo dwukrotnie w Pradze odpadał w półfinałach.

Słodko-gorzki weekend ma za sobą Tai Woffinden. O ile w piątek trzykrotny mistrz świata znalazł się w wielkim finale, o tyle w niedzielę próżno go było choćby w fazie półfinałowej. Brytyjczyk przy okazji inauguracji cyklu mistrzowskiego zaskoczył jednak nie tylko formą, a kaskiem retro. Trzeba przyznać, że taka stylizacja może się podobać. Zwłaszcza starszym kibicom.

Woffindena w niedzielę zabrakło w wielkim finale, pojawił się tam za to jego klubowy kolega z Betard Sparty Wrocław - Artiom Łaguta. Rosjanin odniósł zwycięstwo, czym potwierdził mistrzowskie aspiracje w sezonie 2021. Całe podium na koniec zmagań dla reprezentantów klubu ze stolicy Dolnego Śląska? To byłoby coś! Na razie takiego scenariusza nie można wykluczyć, ale też daleko do jego realizacji.

Chrapkę na końcowy sukces ma też Emil Sajfutdinow, który był już przecież blisko tytułu mistrzowskiego w roku 2019, ale wtedy na drodze stanął mu Bartosz Zmarzlik. Biorąc pod uwagę nie najlepsze starty Rosjanina w PGE Ekstralidze i problemy sprzętowe, świetne wyniki w stolicy Czech mogą być zaskoczeniem. "Było ciężko, ale w Pradze czułem się dobrze. Jestem zadowolony z punktów zdobytych do klasyfikacji mistrzostw. Ciągle jest wiele do zrobienia!" - przekazał Sajfutdinow po turnieju.

Niepocieszony może być za to Leon Madsen. Duńczyk nie ukrywał swoich aspiracji - jako jeden z nielicznych wprost mówił o chęci zdobycia tytułu mistrza świata. Tymczasem piątkowe i niedzielne występy pozostawiały sporo do życzenia.

"Nie był to weekend, na jaki liczyłem. Miałem pecha z odwołaniem sobotnich zawodów, kiedy czułem się dobrze na torze i miałem komplet punktów po trzech startach,. Nieważne, zamierzam nadal trzymać głowę wysoko, będę pracować jeszcze ciężej i wrócę silniejszy" - zapowiedział Madsen.

Czytaj także:
Były działacz grzmi po Grand Prix Czech w Pradze
Grand Prix Czech w czasach pandemii

ZOBACZ WIDEO Żużel. Maciej Janowski czuje, że zbudował wielką przewagę nad światem, ale chciałby mieć tego efekty

Źródło artykułu: