Po tym jak Fogo Unia Leszno nie tak dawno otrzymała karę w zawieszeniu za utrudnianie pracy operatorom Canal+ podczas jednego ze spotkań PGE Ekstraligi, tym razem konsekwencje kiepskiego przygotowania toru na mecz z Betard Spartą Wrocław ponieśli menedżer Piotr Baron oraz toromistrz Jan Choroś.
W obu przypadkach zdecydowano się na karę sześciomiesięcznej karencji w zawieszeniu na osiemnaście miesięcy. Oznacza to, że jeśli Baron i Choroś znów popełnią błąd w sztuce przy przygotowaniu nawierzchni na jedno ze spotkań, będą musieli liczyć z zakazem pełnienia obowiązków.
Przypomnijmy, że Fogo Unia przegrała z Betard Spartą 41:49. Przed spotkaniem panowała jednak nerwowa atmosfera, a tor na stadionie im. Alfreda Smoczyka nie został odebrany w regulaminowym czasie. Dodatkowo po zakończeniu zawodów żaden z przedstawicieli "Byków" nie pojawił się w mix-zonie, co jest obowiązkiem regulaminowym.
- Reakcja na pewno będzie - mówił nam na początku miesiąca Przemysław Szymkowiak z PGE Ekstraligi.
Jako pierwszy o efektach postępowania przeciwko Fogo Unii Leszno poinformował "Przegląd Sportowy", a nam udało się potwierdzić, że konsekwencje wyciągnięto względem Barona i Chorosia.
Fogo Unia Leszno i tak może mówić o szczęściu, bo nie były to pierwsze przygody z torem na stadionie im. Smoczyka w tym sezonie. Już wcześniej, podczas inauguracyjnego starcia z Moje Bermudy Stalą Gorzów, gospodarze nie przeprowadzili żadnego roszenia toru, tłumacząc się awarią polewaczki.
Czytaj także:
Zawodnik ujawnił, że proponowano mu odpuszczenie meczu!
To w tym klubie za rok ma jeździć Maksym Drabik
ZOBACZ WIDEO Lindgren wbija szpilę Madsenowi. Rozmowa ze Świderskim? Bez komentarza