Wiktor Firmuga dopiero pod koniec pierwszej połowy kwietnia rozpoczął treningi w sezonie 2021, a pierwsze zawody było mu dane odjechać niespełna miesiąc później - 6 maja w Tarnowie-Mościcach.
Dwudniowa rywalizacja na obiekcie Unii Tarnów przyniosła Firmudze czternaście punktów - po siedem w obu turniejach. Zawodnik Motoru Lublin z optymizmem zerkał na kolejne zawody, którymi był Nice Cup w Łodzi. Niestety, turniej ten zakończył się dla niego bardzo szybko.
W pierwszym biegu zawodnik rodem z Tarnowa uległ Hubertowi Jabłońskiemu, a pokonał Frasera Bowesa. W drugiej swojej gonitwie prowadził z Wiktorem Przyjemskim, ale zawodnik Abramczyk Polonii Bydgoszcz doprowadził do kraksy, w której najmocniej ucierpiał Firmuga.
ZOBACZ WIDEO Ostatni Złoty Kask Piotra Protasiewicza. A co z derbami Ziemi Lubuskiej?
U reprezentanta Motoru Lublin doszło do złamania dwóch kości z przemieszczeniem w prawej nodze. Potrzebna była operacja, a w konsekwencji również przerwa od jazdy w lewo. Choć zawodnik w mediach społecznościowych zapowiadał chęć szybkiego powrotu na tor, to uczyni to najpewniej dopiero w sierpniu, czyli po ponad dwóch miesiącach.
- Cały czas się rehabilituję i robię bardzo duże postępy. Być może już na początku sierpnia będę mógł wsiąść na motocykl, chwilę się rozjeździć i wspomóc kolegów w walce o Drużynowe Mistrzostwo Polski Juniorów - mówi Firmuga w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty.
Powrót na tor po tak długiej absencji będzie mocno utrudniony, bowiem jego koledzy ścigają się po dwa-trzy razy w tygodniu, tymczasem Firmuga odjechał ledwie dwa turnieje w sezonie. Zawodnik patrzy jednak z optymizmem na kwestie startów. - Na pewno koledzy z drużyny mi "uciekają", bo mogą trenować, ścigać się w zawodach, a mnie pozostaje patrzeć na to wszystko z trybun. W miarę możliwości pomagam im jednak w parku maszyn, by chociaż przynajmniej w taki sposób być przy żużlu.
Wznowienie sezonu w połowie sierpnia sprawia, że zawodnikowi przy odrobinie szczęścia pozostaną tak naprawdę dwa miesiące ścigania. Czy można mieć w związku z taką sytuacją jeszcze jakieś plany, czy jedynym celem pozostaje już tylko regularna jazda i uniknięcie kolejnych urazów? - Moim celem od momentu uzyskania licencji jest rozwój i dawanie o sobie znać trenerom. Tak też będzie i tym razem. Nie mogę się doczekać powrotu na tor, tym bardziej że kontuzji doznałem w momencie, kiedy prowadziłem przed chwalonym w całej Polsce Wiktorem Przyjemskim.
PGE Ekstraliga wkracza w decydującą fazę. Motor Lublin jest bliski tego, aby wywalczyć awans do fazy play-off. Jak junior ocenia szansę Koziołków na walkę o medal? - Pięć drużyn w tabeli jest naprawdę blisko siebie i mam nadzieję, że tym razem uda nam się awansować do najważniejszej fazy rozgrywek. I że zdobędziemy medal dla Lublina. Kto wie, może nawet ten złoty! - kończy Firmuga.