Do opisywanej sytuacji doszło w 6. wyścigu spotkania PGE Ekstraligi Betard Sparta Wrocław - Eltrox Włókniarz Częstochowa, konkretnie na drugim wirażu. Tam trwała walka z udziałem trzech zawodników.
Przy krawężniku Maciej Janowski atakował Kacpra Worynę, ten siłą rzeczy musiał wyjechać szerzej, wpadając w tor jazdy Przemysława Liszki. Młodzieżowiec klubu z ekipy Dolnego Śląska wylądował na torze.
Arbiter Paweł Słupski dopatrzył się przewinienia Kacpra Woryny, którego wykluczył z 6. gonitwy. - Nie powiem, że ta decyzja mnie zdziwiła - przyznał Woryna w rozmowie z nSport+.
ZOBACZ WIDEO Lindgren wbija szpilę Madsenowi. Rozmowa ze Świderskim? Bez komentarza
- Teoretycznie też mógłbym położyć motocykl, gdy przy krawężniku atakował mnie Janowski i wtedy on zostałby wykluczony. Ale tak się nie robi, ja też nie zrobiłem tego z premedytacją. Liszka miał problemy z motocyklem już na pierwszym łuku. W telewizji widać wszystko jak na dłoni - wyjaśnił reprezentant Eltrox Włókniarza.
Choć nie powiedział tego wprost, wniosek z jego słów jest prosty: Woryna nie zgadza się ze swoim wykluczeniem. - Tam na pewno nie było kontaktu. Fakt faktem: niebezpiecznie szybko zbliżyłem się do Liszki, natomiast nie chciałem wjechać w tor jego jazdy. Z mojej perspektywy nie było czuć kontaktu, natomiast gdy zobaczyłem powtórkę w telewizji... Macie odpowiedź - stwierdził Woryna.
- Sędzia wybrał chyba tę najbezpieczniejszą decyzję w tych okolicznościach - przyznał w telewizyjnym studiu Krzysztof Cegielski, żużlowy ekspert.
Zobacz też:
Żużel. Nicki Pedersen nadal nie jest w pełni sił. Czy kibice mają powody do niepokoju?
Żużel. Swoją przygodę z motocyklami zaczął od komarka. Później podrobił podpis rodziców, by dostać się do szkółki